[b]
Karol Wasiek: Czy sezon 2014/2015 był udany dla Asseco Gdynia?[/b]
Przemysław Frasunkiewicz: To były bardzo udane rozgrywki. Mamy najmłodszy skład w lidze z jednym z najniższych budżetów. Nie chodzi nawet o sam bilans, który mamy dodatni, czyli zalicza się ten sezon do wygranych, ale o styl, w jaki graliśmy przez cały sezon. Jestem z Trójmiasta i rozmawiałem z wieloma ludźmi na temat naszego zespołu. Spora grupa osób jasno powiedziała, że bardzo im się podobała nasza gra.
Młodzież coraz ważniejsza w zespole Asseco?
- Oni podrośli, ale jeszcze nie dorośli. Z miesiąca na miesiąc prezentują się coraz lepiej, ale w większości przypadków byłbym ostrożny z tym odchodzeniem do innych klubów. Ja to doskonale znam, kiedy idzie się do klubu, a tam jest ogromna rywalizacja z zawodnikami starszymi. Zawodnik 20-letni zderza się z ogromną ścianą w innym otoczeniu. Zagrożenie jest bardzo duże, bo ktoś musi tę ławkę obsadzić. Najczęściej jest to młody zawodnik. Oni robią postępy, ale ich rozwój i praca jeszcze nie jest skończona.
[ad=rectangle]
Chyba obaj się zgodzimy, że to był fantastyczny sezon w twoim wykonaniu.
- Dziękuję za miłe słowa. Uważam, że trzy-cztery lata temu byłem w świetnej formie w Asseco Gdynia, ale później, niestety, poszedłem do Anwilu Włocławek. Tam miałem słabsze rozgrywki z różnych przyczyn i jeszcze przydarzyła mi się kontuzja. Rzadko kto wraca po takim urazie do pełnej dyspozycji. Mi to trochę czasu zajęło. Nie patrzyłbym na wiek specjalnie, ponieważ albo ktoś może grać albo nie może. Wiadomo, że nie jestem taki skoczny i taki szybki, jak miałem 20 lat, ale grać potrafię. Jeżeli zdrowie dopisuje, to się po prostu gra.
Masz jeszcze chęć gry na co najmniej jeden sezon?
- Na jeden sezon na pewno, ale zobaczymy, jak to się potoczy, bo to nie zależy tylko ode mnie.
Będziemy jeszcze ciebie oglądali w barwach Asseco?
- Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia.
Wiążesz przyszłość z klubem?
- Bardzo bym chciał. To jest klub z mojego miasta i mam go w sercu. Na pewno po karierze chciałbym tutaj zostać i pełnić jakąś tam funkcję, ale nie ode mnie to zależy.
[b]
Przemysław Sęczkowski, prezes klubu, mówi, że widzi ciebie w długofalowej perspektywie.[/b]
- To bardzo fajnie. Jeśli tak mówi prezes, to tak musi być. To prezes jest od decyzji, a nie ja.
Masz już chęć zasiąść na ławce trenerskiej?
- Pewnie, że mam chęć. Pojawiają się już pierwsze zapytania z Polski, ale trzeba po sezonie odpocząć, zastanowić i przemyśleć wszystkie oferty.
To chyba musi spora satysfakcja, skoro kluby już tobą się interesują.
- To prawda. Bardzo mnie ten fakt cieszy. Przez kilka ostatnich lat szkolę się w tym kierunku. Wydaje mi się, że parę osób w Polsce wie, jakim jestem koszykarzem i to, że zawsze taktycznie próbowałem rozwiązywać różne sytuacje, a nie siłowo, czy szybkością. Uważam, że poradziłbym sobie w tej funkcji.
Widzisz siebie w roli trenera młodzieży?
- Jeżeli mógłbym wybierać, to nie chciałbym pracować z młodzieżą. To jest nieco inny tryb pracy - więcej szkolenia technicznego, a dużo mniej taktycznego. Ja jestem z seniorskiej koszykówki i na tym się skupiam.