Generalny menedżer Stelmetu BC Zielona Góra ma wielu krytyków. To właśnie Waltera Jeklina kibice Biało-Zielonych w głównej mierze obwiniali za sezon 2013/2014, kiedy to zielonogórski klub wywalczył "tylko" wicemistrzostwo Polski. W zakończonych niedawno rozgrywkach ekipa z Winnego Grodu ponownie stanęła już na najwyższym stopniu ligowego podium. - Wiedziałem, że potrafię wykonywać moją pracę. Świat internetu ma prawo do przekazywania własnych poglądów i dobrze, że taki świat istnieje, bo on jest potrzebny. Ludzie muszą się wyładować, muszą powiedzieć co myślą. Większość z nich nie wie, jakie są warunki pracy, co jest ważne. Czasem myślę, że bardzo chętnie na dwa tygodnie pojechałbym na urlop, a kogoś z tych ludzi zaprosił do klubu i przekazał im wszystkie sprawy. Nie da się ukryć, że uzyskanie sukcesu to mozolna praca, w jakiejkolwiek dziedzinie. Osobiście czuję satysfakcję, że udało się zdobyć w minionym sezonie podwójną koronę, że pokonało się fatum "kto wygra Puchar, nie zdobywa mistrzostwa" - skomentował Słoweniec w rozmowie z Radiem Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Choć miniony sezon zielonogórzanie mogą zaliczyć do udanych, to podczas rozgrywek nie obeszło się bez zmian w zespole. Stelmetowi BC nie udały się transfery Daniela Johnsona i Steve'a Burtta. - Burtt przed przyjazdem do Zielonej Góry miał etykietkę, że dojrzał, że swoje umiejętności jest w stanie podporządkować pod drużynę tak, aby uzyskać zespołowe cele. Steve był strasznie zmotywowany, by gdzieś osiągnąć sukces, by w końcu wygrać mistrzostwo. Ze scoutingu wyglądało tak, to pójdzie w tym kierunku, ale jednak nie wyszło. Burtt się nie zaadaptował. W momentach, gdy zespół potrzebował go jako lidera, to on potrafił zgubić piłkę, a potem się na kogoś innego złościć - powiedział Jeklin.
źródło: Radio Zielona Góra
Tak czy owak do zwolnienia :)