- Nie lubię przegrywać, a zwłaszcza w derbach Trójmiasta - mówi Marcin Stefański, który jest prawdziwym weteranem spotkań derbowych. W swojej karierze rozegrał już 25 takich meczów, opuszczając tylko jedne zawody.
W sobotnie popołudnie on i jego koledzy za wiele zdziałać nie mogli. Gdynianie byli znacznie lepiej dysponowani, dominując praktycznie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła (sopocianie wygrali jedynie zbiórkę). Zatrważająca była liczba asyst gospodarzy. W całym meczu... zanotowali zaledwie cztery kluczowe podania.
- Rywale rozegrali bardzo dobre zawody. My z kolei weszliśmy w to spotkanie nieco za mało skoncentrowani. Graliśmy dość bojaźliwie, zupełnie inaczej niż w sparingach - dodaje Stefański.
Podopieczni Zorana Marticia dość niespodziewanie bardzo dobrze spisywali się w spotkaniach przedsezonowych, wygrywając siedem z dwunastu pojedynków. Żółto-czarni pozostawili po sobie przyzwoite wrażenie.
- Wiadomo, że liga to nie to samo, co mecze kontrolne, ale to nie zmienia faktu, że nie byliśmy sobą zarówno w ofensywie jak i obronie. Mamy w składzie wielu młodych zawodników i zaprezentowaliśmy za bardzo schematyczną koszykówkę. W taki sposób na pewno nie wygramy. Nasza gra nie wyglądała za dobrze - przyznaje kapitan Trefla.
Sopocianie już w najbliższą sobotę będą mogli się zrehabilitować. Rywalem żółto-czarnych będzie AZS Koszalin.
- Wierzę, że w kolejnych spotkaniach będziemy jeszcze bardziej gryźć parkiet, szybko odbudujemy się i zaczniemy grać swoją koszykówkę - komentuje Marcin Stefański.