Podopieczni Dariusza Szczubiała rozgrywki rozpoczęli w Lublinie. Inauguracji nowych zmagań TBL nie będą jednak wspominać najlepiej, gdyż mimo ich długiego prowadzenia to Start cieszył się z triumfu. Rehabilitacja za tę porażkę nadejść miała przed tygodniem w prestiżowym spotkaniu we własnej hali z Energą Czarnymi Słupsk i było podobnie jak na Lubelszczyźnie. Znów starogardzianie przez 20 minut gry wyglądali bardzo dobrze, prowadzili grę z doświadczonym rywalem, lecz po wyjściu z szatni po raz kolejny coś zahamowało się w ich dyspozycji i górą byli słupszczanie prowadzeni przez Cheikha Mbodja, na którego gospodarze nie potrafili znaleźć recepty. Fani Biało-Niebieskich zastanawiają się, co jest przyczyną tak nierównej formy ich ulubieńców.
- Gdy przyszło zmęczenie przestaliśmy realizować nasze założenia taktyczne - wspomina mecz z Energą Czarnymi Słupsk, Roman Szymański. - Zaczęła się nerwówka, chcieliśmy gonić, ale rzucaliśmy z nieprzygotowanych pozycji. Źle wracaliśmy do obrony, każdy popełnił po błędzie, a Czarni to doświadczony zespół, który świetnie to wykorzystał. W tym meczu największym problemem była gra pick&roll, rozgrywana przez Jerela Blassingame, a Mbodj był ostatnim ogniwem, egzekutorem po świetnych podaniach. Zawiodła rotacja, a nie gra 1 na 1, ale najważniejsze, że wyciągnęliśmy wnioski z tej porażki i nie załamujemy się - dodaje środkowy.
Przed kolejnym ligowym weekendem cel koszykarzy Polpharmy Starogard Gdański jest tylko jeden - przełamać się i zapisać na swoim koncie pierwsze dwa punkty. W tygodniu poprzedzającym sobotnie starcie w szatni Kociewskich Diabłów padło wiele gorzkich, ale motywujących słów. Czy na Podkarpaciu nastąpi premierowa wygrana graczy Dariusza Szczubiała?
- Największym naszym zadaniem w tym meczu jest to, abyśmy zaczęli grać jak przed sezonem, czyli zespołowo i walecznie - kontynuuje Szymański. - Myślę, że każdy z nas jest wkurzony po dotychczasowych spotkaniach i chce pokazać, iż dalej potrafimy fajnie zagrać. W tygodniu podczas treningów była dobra energia, walka, padło kilka gorzkich słów, ale to dobrze, bo to buduje drużynę i na meczu masz pewność, że jest obok ciebie facet, który się nie boi i nie cofnie się, gdy będzie potrzebny. Jeżeli będziemy grali tak jak trener od nas wymaga to i wynik będzie korzystny - podkreśla.
Siarka Tarnobrzeg nie będzie jednak rywalem łatwym, gdyż ekipa ta jest jak dotychczas małą rewelacją ligi, ponieważ nikt się nie spodziewał, iż będzie w stanie wygrać z drużynami mającymi zdecydowanie większe aspiracje, jaką jest niewątpliwie Śląsk Wrocław czy celujące nawet w medal King Wilki Morskie Szczecin. Zbigniew Pyszniak trafił przede wszystkim z Amerykanami na czele z siejącym postrach pod koszami Zachem Robbinsem. Nie należy jednak także zapominać o Kacprze Młynarskim, dla którego może być to najważniejszy rok w karierze. Jaki więc pomysł na ten zespół mają Farmaceuci? W jaki sposób chcą przerwać serię tarnobrzeżan?
- Siarka gra prosty taktycznie basket, Amerykanie sporo biegają, Polacy wspierają ich punktowo - analizuje Roman Szymański. - To ciekawa drużyna, która na pewno będzie groźna w sezonie. A Robbins? To dobry zawodnik, który imponuje swoją grą, więc walka z nim jeszcze bardziej nas napędzi - kończy optymistycznie center Polpharmy.