Mateusz Kostrzewski wraca do Hali Mistrzów. "Przełamać dwie serie"

Były zawodnik Anwilu Mateusz Kostrzewski wraca do Hali Mistrzów po ponad rocznej przerwie. W sobotę 26-letni skrzydłowy zagra we Włocławku po raz pierwszy od sezonu 2013/2014, gdy występował w zespole Rottweilerów.

PGE Turów Zgorzelec przegrał dwa spotkania na rozpoczęcie sezonu 2015/2016 i po raz pierwszy wygrał dopiero w trzeciej kolejce. Tym samym, do Włocławka na mecz z Anwilem wicemistrz Polski przyjedzie z bilansem 1-2. Gospodarze sobotniego starcia tymczasem nie przegrali jeszcze w dwóch meczach ligowych.

- Terminarz nie jest dla nas zbyt korzystny. W pierwszych czterech kolejkach mamy trzy wyjazdy do samych trudnych miejsc: Torunia, Gdyni i teraz Włocławka - mówi Mateusz Kostrzewski, skrzydłowy PGE Turowa.

Zgorzelczanie nie wygrali jeszcze w tym sezonie w obcej hali, swoje jedyne zwycięstwo notując we własnej arenie, w minionej kolejce ze Startem Lublin.

- Mecz w Toruniu kompletnie nam nie wyszedł, ale pojedynek z Asseco był w naszym wykonaniu zdecydowanie lepszy. Szkoda, że wówczas przegraliśmy, bo niewiele nam brakowało. W związku z tymi dwiema przegranymi, w trzeciej kolejce ze Startem to było takie must-win. Musieliśmy się odbudować i cieszę się, że do Włocławka przyjeżdżamy po wygranej. Mam nadzieję, że to będzie dla nas impuls, który przełoży się na nadchodzące spotkanie - tłumaczy Kostrzewski.

26-letni skrzydłowy, zanim przeszedł do PGE Turowa Zgorzelec zeszłego lata, występował właśnie w Anwilu Włocławek i zaliczył bardzo udany sezon. W 37 meczach notował wówczas 9,3 punktu i 3,7 zbiórki i dzięki tym średnim związał się z ówczesnym mistrzem kraju. Całe ostatnie rozgrywki Kostrzewski przesiedział jednak na trybunach ze względu na uraz stopy. Obecnie więc koszykarz nie tylko wraca do Hali Mistrzów na pierwszy mecz we Włocławku po odejściu z Anwilem, ale również - w szerszym kontekście - tym sezonem wraca do koszykówki.

- Tak się składa, że to będzie moje pierwsze spotkanie po odejściu z Anwilu. Nie mam złych wspomnień związanych z Włocławkiem, czy z włocławskimi fanami, wręcz przeciwnie. Nie zastanawiam się jednak nad tym jak przywitają mnie fani, to jest sprawa drugorzędna. Wiemy jednak, że w Hali Mistrzów będzie bardzo gorąca, ale naszym zadaniem będzie nie skupiać się na tym, co na trybunach, ale na naszej grze - komentuje zawodnik.

- Obecnie jesteśmy niżej w tabeli, ale to nic nie znaczy. Liczymy, że meczem we Włocławku przełamiemy dwie serie: naszą niekorzystną na wyjeździe i passę dwóch zwycięstw Anwilu - kończy Kostrzewski.

Źródło artykułu: