- Nie powiem, że nigdy nie zmienimy przepisów, ale nadal będziemy się temu przyglądać. Odbyliśmy latem długą dyskusję na ten temat i zdecydowaliśmy się póki co nie zmieniać reguł. Będziemy dalej śledzić rozwój wydarzeń - powiedział komisarz NBA Adam Silver podczas wizyty w audycji radiowej "ESPN Mike & Mike".
Chodzi o umyślne faule, z których korzystają drużyny NBA w trakcie spotkań. Ich ofiarą padają najczęściej Dwight Howard z Houston Rockets i DeAndre Jordan z Los Angeles Clippers. Howard trafiał w sezonie 2014/15 tylko 52,8% rzutów wolnych. Jordan był jeszcze gorszy - 39,7%. Zespoły wolą więc sfaulować gracza, który słabo wykonuje osobiste, niż pozwolić rywalom na rozegranie akcji i zdobycie w niej 2, 3 lub nawet 4 punktów.
- Rozumiem, że ciągłe wycieczki graczy na linię wolnych są złe z estetycznego punktu widzenia i także jeśli chodzi o rozrywkę. Ale z drugiej strony tysiące trenerów szepcze mi do ucha "Nie zmieniaj tej reguły, bo jakie przesłanie wyślesz innym? Dla dzieciaków, które uczą się koszykówki powinno być ważne, żeby umieć trafiać rzuty wolne" - podkreślił Silver.
W tym momencie trudno jednoznacznie ocenić czy używanie strategii ma sens dla drużyn, które umyślnie faulują np Howarda i Jordana. Ostatni sezon przyniósł jeszcze więcej takich fauli, a ich ofiarami padają kolejni gracze, którzy trafiają wolne ze skutecznością poniżej 55%.
Krytycy takiej taktyki wskazują m.in. na to, że po wizycie na linii, drużyna po swojej zbiórce w obronie atakuje przeciwko defensywie, która już na pewno zdąży się ustawić. Statystycznie drużyny NBA zdobywają więcej punktów w kontrataku, niż w ataku pozycyjnym. Wskazywane jest też to co robią np koszykarze Clippers, którzy wiedząc, że Jordan najpewniej spudłuje - atakują jeszcze mocniej ofensywną tablicę po jego rzutach wolnych.
- To fascynujące, gdy śledzi się minuta po minucie wskaźniki oglądalności. To może być wbrew temu co wszyscy myślą, ale ludzie nie wyłączają meczu, gdy drużyny zaczynają faulować. Sprawdziliśmy to - dodaje Silver. - To fascynująca strategia, której używa m.in. Pop (Gregg Popovich) i inni wielcy trenerzy, więc jest to część gry, która też interesuje kibiców.