Bartosz Diduszko: "Święta Wojna" po raz pierwszy w Anwilu

Bartosz Diduszko niejednokrotnie przyjeżdżał do Włocławka ze Śląskiem Wrocław, gdy bronił barw wielokrotnego mistrza Polski. W niedzielę skrzydłowy po raz pierwszy przystąpi do "Świętej Wojny" w roli zawodnika ekipy Rottweilerów.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Bartosz Diduszko grał w barwach Śląska Wrocław w latach 2006/2008, a następnie w sezonie 2011/2012. Ogółem wystąpił w sześciu meczach przeciwko Anwilowi Włocławek, lecz w niedzielę po raz pierwszy zagra w "Świętej Wojnie" między oboma klubami po stronie włocławskiej.

- To będzie moja pierwsza "Święta Wojna" w barwach Anwilu Włocławek. Oczywiście nie ma w Polsce kibica czy koszykarza, który nie słyszałby o tej rywalizacji. Pełna jest ona podtekstów, ma bardzo bogatą historię i nie mogę się doczekać, aż w niedzielę w Hali Mistrzów wezmę udział w tym wydarzeniu - mówi Diduszko kilka godzin przed starciem z wrocławianami.

28-letni skrzydłowy to nie jedyny zawodnik w obecnym składzie Anwilu, którego przeszłość związana jest ze Śląskiem. Oprócz niego podobne CV mają Robert Skibniewski i Robert Tomaszek.

- Byłem graczem Śląska w przeszłości, był tak samo Robert Skibniewski czy Robert Tomaszek, ale nie chodzi o to, aby pokazać się swojemu byłemu pracodawcy. Przede wszystkim trzeba zagrać na tyle dobrze, by pomóc swojemu zespołowi wygrać, a nie dlatego, aby coś tam pokazać byłemu klubowi - dodaje Diduszko, który pod nieobecność Chamberlaina Oguchiego ponownie wyjdzie w pierwszej piątce i musi zagrać lepiej, niż w Koszalinie.

Biorąc jednak pod uwagę, że przeciwko AZSowi Diduszko rozegrał jedynie słabe spotkanie w tym sezonie - wcześniej spisując się bardzo dobrze w pozostałych czterech meczach - w niedzielę należy oczekiwać skutecznej gry 28-letniego skrzydłowego. - We Włocławku czuć już zbliżającą się atmosferę wielkiego meczu. Wiemy, że Hala Mistrzów znów będzie wypełniona po brzegi, a fani pomogą nam swoim dopingiem. Najważniejsza jest wygrana zespołu, którą - wierzę - osiągniemy wspólnymi siłami - tłumaczy zawodnik.

Po ostatniej zmianie trenera - Mihailo Uvalina zastąpił Emil Rajković - wrocławianie rozegrali dwa mecze. W pierwszym przegrali ze Startem Lublin u siebie, a w drugim (w europejskich pucharach) pokonali litewskie Szawle.

- Śląsk jest groźnym przeciwnikiem, bo teraz to taka trochę nieprzewidywalna drużyna. Zmienili trenera, na pewno zagrają z inną energią. Jednak przede wszystkim to my musimy się skupić na swojej koszykówce. W poprzednim meczu, mówiąc kolokwialnie, daliśmy ciała. Teraz musimy zagrać bardziej zespołowo, nie przegrywać pojedynków jeden na jednego i poprawić zbiórkę - kończy Diduszko.

Kto wygrane niedzielną "Świętą Wojnę"?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×