Do przerwy w Grodzie Kopernika w niedzielny wieczór był remis po 39. Wydawało się, że odmieniona Polpharma Starogard Gdański jest w stanie sprawić sensację i pokonać Polski Cukier. Podopieczni Dariusza Szczubiała prezentowali się całkiem przyzwoicie. Kluczem była dobra egzekucja w ataku. Trafiali Johny Dee, Michael Hicks i Marcin Flieger.
- Pierwsza połowa była całkiem niezła. Byliśmy cały czas w grze, ale to co stało się później, to trudno racjonalnie wytłumaczyć - mówi Dee, dla którego był to drugi mecz w barwach Kociewskich Diabłów.
Od stanu 46:42 goście stracili dwanaście punktów z rzędu i kompletnie wypadli z rytmu, który mieli w pierwszej połowie. Polpharmę próbowali ratować Flieger i J.T. Tiller, ale to okazało się za mało.
Jeszcze gorzej Kociewskie Diabły spisały się w czwartej kwarcie, w której zdobyły zaledwie... dwa punkty, nie trafiając ani jednego rzutu z gry!
- To był trudny mecz dla nas. Nie ma co tego ukrywać. Uważam, że w czwartej kwarcie kompletnie straciliśmy koncentrację. Co prawda mieliśmy otwarte pozycje, ale nie potrafiliśmy wyprowadzić skutecznej akcji. Musimy o tym jak najszybciej zapomnieć. Jestem przekonany, że w meczu z Anwilem wszyscy zobaczą lepszą wersję Polpharmy. Stać nas na zdecydowanie lepszą grę. Chcemy to pokazać - komentuje gracz.