Anwil - Polpharma, czyli mobilizacja i powrót Oguchiego

Anwil Włocławek w ostatnich grach trenuje mało. Wszystko za sprawą terminarza, który przewiduje trzy mecze Rottweilerów w przeciągu siedmiu dni. W sobotę, przeciwko Polpharmie Starogard Gdański, włocławianie kończą ten maraton.

Walczyć ze zmęczeniem

W niedzielę mecz, w poniedziałek szybka odnowa biologiczna i wieczorny trening. We wtorek trening i wyjazd do odległego Szczecina. Starcie z King Wilkami Morskimi w środę wieczorem, następnie powrót do Włocławka, odnowa i lekki trening w czwartek wieczorem. W piątek podwójna dawka zajęć koszykarskich i w sobotę mecz z Polpharmą Starogard Gdański.

Biorąc pod uwagę ostatnie problemy zdrowotne koszykarzy z Włocławka (m.in. drobne urazy Bartosza Diduszko czy Fiodora Dmitriewa) oraz węższą rotację w ostatnich sześciu spotkaniach, trener Igor Milicić musiał bardzo uważać, aby dodatkowo nie przemęczyć swoich graczy. Na szczęście w sobotę będzie miał do dyspozycji cały skład, na parkiet...

Powrót Nigeryjczyka

... powróci bowiem Chamberlain Oguchi. Nigeryjczyk pauzował i nie trenował z zespołem od drugiej kolejki Tauron Basket Ligi, a więc od meczu 18 października, kiedy to Anwil wygrał w Kaliszu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski. 29-letni koszykarz miał więc ponad miesięczną przerwę od koszykówki.

Na szczęście dla gospodarzy - w czwartek wznowił treningi z drużyną i w sobotę powalczy o to, aby po raz kolejny w tym sezonie przekroczyć barierę 25 punktów. W dwóch spotkaniach, w których wystąpił w tym sezonie, uzyskiwał właśnie taką zdobycz punktową.

Mobilizacja zespołu i... trenera

- Nie ma mowy o lekceważeniu rywala. Widzimy co pokazuje tabela, ale jesteśmy zmotywowani, aby dobrze zakończyć tę serię trzech meczów w ostatnich kilku dniach - mówi trener Milicić, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna w tym spotkaniu może być publiczność.

W ostatnich czterech meczach w Hali Mistrzów fani prawie za każdym razem zapełniali arenę do ostatniego krzesełka, a ich głośny doping pomagał włocławianom. I choć Polpharma to nie rywal z tej samej półki, co Rosa, Asseco czy PGE Turów, to jednak szkoleniowiec Anwilu liczy na swoich kibiców. - Zobaczymy, czy fani przychodzą by oglądać nas, czy jednak rywali. Mam nadzieję, że Hala Mistrzów znowu będzie pełna - dodaje Chorwat.

Rywale w kotle mieszają

Tym bardziej, że rywal to obecnie zupełnie inny zespół, niż przed kilkoma tygodniami. Gdy trener Dariusz Szczubiał ogłosił zakończenie budowy drużyny jeszcze w okresie przygotowawczym, skład Farmaceutów wyglądał zupełnie inaczej. Był w nim m.in. skrzydłowy Justin Ward czy strzelec David Brown. Obu już nie ma w zespole, a tego ostatniego zamienił Kevin Bailey, którego... również próżno szukać w aktualnym personalnym zestawieniu drużyny. Tak samo jak Arkadiusza Kobusa.

Trener Szczubiał miesza więc w kotle, ale Polpharma nie zawsze musi płacić za dodatkowe licencje. Taką trzeba było wyrobić playmakerowi zespołu, Johny'emu Dee, ale już Damien Kinloch czy Uros Mirkovic (podpisał kontrakt parę dni temu) to dobrzy znajomi kociewskich fanów. Pytanie czy są również panaceum na ostatnie dolegliwości Polpharmy?

Niechlubny rekord

Dolegliwości bowiem, są bolesne. Po rozegraniu siedmiu meczów w tym sezonie w TBL starogardzianie zajmują przedostatnie miejsce, mając bilans 1-6. Kociewskie Diabły pokonały jedynie najsłabszy w stawce Trefl Sopot.

Chwały drużynie nie przyniosło także ostatnie spotkanie, rozgrywane w Toruniu. Do trzeciej kwarty zawodnicy trenera Szczubiała dzielnie stawiali czoła zawodnikom Polskiego Cukru, przegrywając zaledwie 53:58. Jednakże w kluczowych dziesięciu minutach rzucili tylko... dwa punkty. Jedyne trafienie w czwartej kwarcie, przegranej 2:18, uzyskał rozgrywający Johny Dee, który celnie przymierzył oba rzuty wolne.

Na koniec, smaczek

Czyli bratobójczy pojedynek Bartosza i Łukasza Diduszków. Obaj niejednokrotnie stawali już przeciwko sobie w karierze, więc nie będzie to dla nich pierwszyzna. Ale w tym sezonie wyjdą naprzeciw siebie po raz pierwszy. I po raz pierwszy także od dłuższego czasu.

W poprzednich rozgrywkach Bartosz i Łukasz bronili bowiem barw Startu Lublin i, co ciekawe, mają bardzo miłe wspomnienia z Hali Mistrzów. Ówczesny beniaminek Tauron Basket Ligi przyjechał do Włocławka i nieoczekiwanie pokonał Anwil 89:85, a dwaj braci zanotowali łącznie 35 punktów i 10 zbiórek.

Źródło artykułu: