Dąbrowianie w piątkowy wieczór pokonali na wyjeździe Śląsk Wrocław. Goście szalę na swoją korzyść przechylili w trzeciej kwarcie, w której wyszli nawet 16-punktowe prowadzenie. Podopieczni Drażena Anzulovicia w całym spotkaniu zanotowali 50-procentową skuteczność z gry (33/65). MKS grał z dużym zaangażowaniem i determinacją.
- Cieszymy się ze zwycięstwa we Wrocławiu. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu była skuteczność. W końcu wpadały "trójki", których we wcześniejszych meczach nieco brakowało. Do tego graliśmy zespołowo, bo mieliśmy aż 18 asyst. Przy dziewięciu stratach, to naprawdę dobry wynik. Trener uczulał nas to, abyśmy kontrolowali tempo gry i nie popełniali błędów. To udało nam się wykonać - przyznaje Piotr Pamuła, który zdobył osiem punktów i miał cztery asysty.
Polski zawodnik podkreśla, że gra zespołu uległa poprawie po zmianie, która zaszła na stanowisku pierwszego trenera. Anzulović w ciągu kilku dni udało się trafić do głów zawodników, którzy dość szybko zrozumieli jego filozofię.
- Już po kilku dniach widać poprawę w naszej grze. Mam nadzieję, że będziemy robili stały progres i dojdziemy do takiego poziomu, o jakim wszyscy myślimy. Na pewno jest potencjał, ale trzeba dużo pracować - komentuje koszykarz.
- Jest to dopiero pierwsze zwycięstwo pod wodzą nowego trenera i nie ma co wpadać w hurraoptymizm. Nadal potrzebujemy pracy na treningach, tak aby to jeszcze lepiej wyglądało. To nam też powiedział szkoleniowiec w szatni zaraz po zakończeniu spotkania - zaznacza Pamuła.