NBA: Kevin Durant bohaterem meczu w Los Angeles. Ostrogi nadal niepokonane w domu

Kevin Durant do spółki z Russellem Westbrookiem poprowadzili Oklahomę City Thunder do zwycięstwa nad Los Angeles Clippers (100:99). Po raz czwarty z rzędu wygrali z kolei koszykarze z San Antonio, którzy pokonali Indiana Pacers 106:92.

Kevin Durant po raz kolejny udowodnił, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia. Na niespełna 11 sekund do ostatniej syreny ekipa z Oklahomy przegrywała w Los Angeles 98:99. Nie mogło być inaczej - w takim momencie piłka trafiła w ręce Duranta, który na 5,8 sekundy przed końcem spotkania, mimo że miał blisko siebie obrońcę rywali, trafił z zachwianej pozycji za dwa punkty.

Clips mieli jednak chwilę potem akcję na zwycięstwo. Sprawy w swoje ręce postanowił wziąć wówczas świetnie dysponowany tego dnia Chris Paul, który jednak w kluczowej akcji został zablokowany przez... Duranta.

Nie da się ukryć, że kibice czekali na ten pojedynek również przez wzgląd na ciekawą konfrontację Chrisa Paula z Russellem Westbrookiem. Na parkiecie momentami dało się wyczuć, że obaj panowie chcą sobie coś udowodnić, bo postawili na... pojedynek strzelecki. I choć nieco lepiej wypadł gracz klubu z Miasta Aniołów (32 punkty, 10 asyst), to cień na jego dobry występ rzuciła kluczowa akcjach w ostatnich sekundach. Westbrook z kolei zakończył mecz z dorobkiem 33 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek.

Status niepokonanych przed własną publicznością utrzymali natomiast koszykarze San Antonio Spurs, którzy wygrali 16 mecz na swoim terenie w tym sezonie! Tym razem poradzili sobie z Indianą Pacers, a do zwycięstwa po raz kolejny poprowadził ich Kawhi Leonard, autor 24 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.

Zadowolony ze swojej postawy nie mógł być natomiast minionej nocy Derrick Rose. Amerykaninowi po raz drugi z rzędu przytrafił się słabszy mecz, choć w tym sezonie bywało ich oczywiście więcej. Trafił zaledwie 3 z 11 rzutów z gry (8 punktów) a jego Chicago Bulls przegrali w domu z Brooklyn Nets.

Wysoką dyspozycję utrzymuje z kolei James Harden, który poprowadził Houston Rockets do 15 zwycięstwa w sezonie. Zawodnik zgromadził w całym spotkaniu 36 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek.

Wyniki:

Washington Wizards - Sacramento Kings 113:99 (34:35, 29:24, 21:25, 29:15)
(Gortat 27, Temple 23, Humphries 15, Sessions 15 - Cousins 22, Gay 16, Belinelli 15)

Boston Celtics - Minnesota Timberwolves 113:99 (34:26, 26:27, 32:19, 21:27)
(Olynyk 19, Crowder 18, Zeller 14 - Wiggins 26, Towns 25, LaVine 17)

New York Knicks - Orlando Magic 99:107 (21:29, 25:23, 27:26, 26:29)
(Thomas 24, Anthony 23, Lopez 12 - Vucević 26, Harris 20, Fournier 16)

Atlanta Hawks - Portland Trail Blazers 106:97 (26:17, 29:26, 22:15, 29:39)
(Schroder 18, Teague 13, Sefolosha 13, Scott 13 - Crabbe 19, Harkless 14, Frazier 12, Henderson 12)

Chicago Bulls - Brooklyn Nets 102:105 (22:29, 33:29, 23:27, 20:24)
(Butler 24, Gasol 20, McDermott 11 - Lopez 21, Young 16, Ellington 13)

Houston Rockets - Charlotte Hornets 102:95 (27:28, 18:16, 24:16, 33:35)
(Harden 36, Jones 17, Thornton 13 - Walker 14, Lin 13, Kaminsky 12, Williams 12)

San Antonio Spurs - Indiana Pacers 106:92 (23:21, 27:27, 29:22, 27:22)
(Leonard 24, Parker 15, Diaw 14 - Stuckey 16, G. Hill 15, J. Hill 15)

Utah Jazz - Phoenix Suns 110:89 (33:21, 21:22, 25:18, 31:28)
(Hayward 24, Favors 18, Hood 14 - Knight 26, Teletović 17, Warren 9)

Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 99:100 (29:23, 23:27, 25:22, 22:28)
(Paul 32, Griffin 15, Redick 15 - Westbrook 33, Durant 24, Ibaka 17)

Komentarze (1)
avatar
Blackfield
22.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No a czego dokonał dzisiaj Paul George z Indiany. Rzucił 1/14 czym pewnie pobił niejeden rekord Bryanta... Wall 19 asyst, Gortat "monster double". Tak trzymać!