Jan Grzeliński: Nie jestem z siebie zadowolony

- Nie jestem z siebie zadowolony. Gram w kratkę. Brakuje mi zimnej krwi w decydujących momentach. Jest to nieco frustrujące, ale wierzę, że szybko nabiorę odpowiedniego doświadczenia - mówi Jan Grzeliński, gracz Startu Lublin.

[b]

WP SportoweFakty: Z Sopotu wyjechaliśmy z porażką, ale prawda jest taka, że końcowy scenariusz mógł być zupełnie inny.[/b]

Jan Grzeliński: Zdecydowanie. Z całą świadomością mogę powiedzieć, że powtórzyliśmy scenariusz z naszych wcześniejszych porażek w tym sezonie. Mieliśmy bardzo wysoką przewagę, by stracić ją w czwartej kwarcie i przegrać.

Czego zabrakło w waszej grze w decydujących momentach meczu?

- Zimnej krwi. Zawodnicy z Sopotu zebrali nam sporo piłek na naszej tablicy i mogli ponawiać swoje akcje. Do tego doszły głupie decyzje w ataku. Zabrakło odpowiedniej kontroli w ofensywie, a za to są odpowiedzialni rozgrywający, czyli Nick i ja. Nie spisaliśmy się dobrze.

Czymś sopocianie zaskoczyli?

- Szybko biegali do kontrataku i świetnie grali na tablicach. Tak duża liczba zbiórek nas nieco zaskoczyła. W drugiej połowie dorzucili do tego kilka "trójek" i dlatego wygrali.

Dusan Radović w ciągu tych kilku dni pozmieniał coś w taktyce?

- Tak. Trener wprowadził nowe zagrywki. W czwartej kwarcie testowaliśmy ustawienie strefą w obronie. Dusan Radović bardzo spokojnie wprowadza swoją filozofię. Myślę, że w kolejnych dniach poznamy następne zmiany.

Jan Grzeliński: Nie jestem zadowolony ze swojej formy
Jan Grzeliński: Nie jestem zadowolony ze swojej formy

Podczas pierwszego meczu trener obdarzył cię sporym zaufaniem, ale zarazem zwracał także sporo uwag.

- Trener na początku czwartej kwarty pochwalił mnie za prowadzenie gry, ale później otrzymałem burę za to, że przetrzymałem piłkę. Swoim występem rozczarowałem. Nie ma co tego ukrywać.

[b]

Jak oceniasz swoje pierwsze występy w Tauron Basket Lidze?[/b]

- Nie jestem z siebie zadowolony. Gram w kratkę - raz lepiej, raz gorzej. Muszę ustabilizować formę, bo wiem że mnie na to stać i mogę pomóc drużynie.

Problem siedzi w głowie?

- Na pewno. Czasami brakuje mi zimnej krwi w decydujących momentach. Jest to nieco frustrujące, ale wierzę, że szybko nabiorę odpowiedniego doświadczenia.

Na pewno nie brakuje ci odwagi, bo często podejmujesz ryzykowne próby.

- To prawda. Przydałoby się jednak do tego dołożyć nieco mądrości koszykarskiej i boiskowego ogrania. Wówczas powinno być dobrze.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)