Robert Witka: Bilans szczęścia się wyrównał

Rosa zrewanżowała się Stelmetowi za pechową porażkę w meczu o Superpuchar Polski. Tym razem to jej sprzyjało szczęście, na co zwrócił uwagę po zakończeniu sobotniego pojedynku doświadczony skrzydłowy.

Sobotni hit dwunastej kolejki Tauron Basket Ligi dostarczył niesamowitych wrażeń. Rosa wygrała po dogrywce 88:86, choć miała szansę na zakończenie zawodów w regulaminowym czasie. Prowadziła 75:73 na kilka sekund przed ostatnią syreną, ale akcję rozgrywał Stelmet BC. Piłkę w rękach miał najlepszy strzelec przyjezdnych w tym spotkaniu, Dee Bost. Zdecydował się na penetrację. Choć nie trafił do kosza, a za chwilę rozbrzmiał dźwięk oznaczający zakończenie pojedynku, to sędziowie nie użyli gwizdków po raz ostatni. Zdecydowali się bowiem na wideoweryfikację sytuacji i... odgwizdali faul na Amerykaninie. Ten wytrzymał napięcie, wykorzystując oba rzuty osobiste.

W dodatkowych pięciu minutach to gospodarze byli lepsi, rewanżując się zielonogórzanom w bardzo podobnych okolicznościach za przegraną w samej końcówce konfrontację o Superpuchar Polski. - Myślę, że szczęście miało jakieś znaczenie. Nieszczęśliwie przegraliśmy mecz u superpuchar, ale tym razem szczęśliwie wygraliśmy, więc bilans jest taki sam - przyznał Robert Witka.

Skrzydłowy był jednym z najlepszych zawodników radomskiej ekipy w świątecznym pojedynku. W trakcie ponad 24,5 minuty spędzonych na parkiecie zapisał bowiem na swoim koncie 12 punktów (skuteczność 5/8 z gry, w tym 2/4 z dystansu). Większość zdobyczy uzyskał w pierwszej połowie.

Oprócz doświadczonego zawodnika, na słowa uznania po raz kolejny zasłużył Michał Sokołowski oraz dwaj Amerykanie - Torey Thomas i C.J. Harris. - Wyrastają na liderów i najważniejsze, że w tym najistotniejszym póki co meczu wzięli na siebie odpowiedzialność, zdobyli kluczowe punkty i grali bardzo ważne akcje w obronie - podkreślił Witka.

Komentarze (0)