Od dłuższego czasu mówi się o tym, że kluby z Tauron Basket Ligi przejawiają zainteresowanie Szymonem Szewczykiem, który dość rzadko pojawia się na parkiecie w zespole Stelmetu BC Zielona Góra. Tak naprawdę jest piątym wyborem Saso Filipovskiego, jeśli chodzi o graczy podkoszowych. Przed nim w rotacji są Vlad-Sorin Moldoveanu, Adam Hrycaniuk, Nemanja Djurisić i Dejan Borovnjak.
Doświadczony polski podkoszowy spędza na parkiecie tylko 10 minut. Szewczyk grał mało, ale jak już wychodzi na boisko, to zwykle jest z niego duży pożytek. Swoimi "trójkami" potrafi pociągnąć zespół do lepszej gry.
- W takiej drużynie, jak Stelmet BC Zielona Góra, jednym z podstawowych problemów są minuty i rola w zespole. Myślę, że temat Szymona Szewczyka jest wielowątkowy, ale patrząc z mojej perspektywy, nie widzę w tym żadnego problemu - przyznaje Janusz Jasiński.
Właściciel Stelmetu BC podkreśla jednak, że w zespole może dojść do przetasowań. Klub rozmawia z innymi drużynami z TBL na temat wymiany graczy.
- Może do czegoś dojść, ale bardziej w ramach wymiany. Sytuacja może się zmienić, ale nie ukrywajmy, że też nie chcemy się osłabiać. Nie chcemy tracić Polaków w rotacji - mówi dość tajemniczo Jasiński.
Kto chce Szewczyka?
Z naszych informacji wynika, że trzy kluby z TBL są bardzo zainteresowane pozyskaniem Szewczyka. Mowa o AZS-ie Koszalin, King Wilkach Morskich Szczecin i Polskim Cukrze Toruń. Każdy z tych zespołów ma pewne problemy pod koszem i chętnie pozyskałby doświadczonego zawodnika.
Pojawiła się nawet informacja, że do Stelmetu miałby powędrować Patrik Auda, ale klub z Zielonej Góry szybko to zdementował. - Nie jesteśmy nim zainteresowani - usłyszeliśmy od Jasińskiego.
Szewczyk w połowie grudnia w rozmowie z naszym serwisem otwarcie przyznał, iż inne kluby chcą go zatrudnić, ale wówczas dodał także, że zamierza wypełnić kontrakt w Zielonej Górze i powalczyć o mistrzostwo Polski. Czy zawodnik zmieni zdanie?