- Szkoda, że nie wygraliśmy w Gdyni. Mieliśmy na to dużą szansę. Mecz był otwarty i tak naprawdę mógł się skończyć w dwie strony. Myślę, że kluczowym elementem było to, że w końcówce gospodarze popełnili mniej błędów - przyznaje Uros Nikolic, serbski podkoszowy King Wilków Morskich Szczecin.
Niedzielne spotkanie miało charakter typowo defensywny. Oba zespoły miały spore problemy z grą w ataku. - Obie drużyny nie zagrały na 100 procent swoich możliwości. To nie był najwyższy poziom - dodaje zawodnik.
Szczecinianie do Gdyni przyjechali podbudowani trzema zwycięstwami z rzędu. Z Asseco swój plan realizowali do połowy trzeciej kwarty. Wówczas goście prowadzili różnicą siedmiu punktów i mieli szansę podwyższyć rezultat.
Gdynianie w niecałą minutę trafili trzy trójki z rzędu i ponownie objęli prowadzenie. W końcówce skuteczniejsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 71:65.
- Mieliśmy świetną serię, ale nie podtrzymaliśmy jej. Szkoda - zaznacza Nikolić.
Przed szczecinianami kolejne spotkania wyjazdowe. W niedzielę spotkanie ze Śląskiem Wrocław, a później starcie z Polpharmą Starogard Gdański.
- Należy już o tym zapomnieć, bo przed nami kolejne spotkania. Gramy ze Śląskiem Wrocław i Polpharmą Starogard Gdański. Uważam, że jeśli zagramy na swoim poziomie, to dwukrotnie zwyciężymy w tych meczach - komentuje Serb.