Dyskusje z sędziami sporo już kosztowały Kairysa w tym sezonie. Litwin w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza (30 grudnia) został wyrzucony przez arbitrów do szatni. Szkoleniowiec uniknął zawieszenia i mógł poprowadzić drużynę w starciu z Asseco Gdynia.
W PLK po zapoznaniu się z dokumentacją meczu uznano, że nie potrzeby kierować sprawy do sędziego dyscyplinarnego. Litwin musiał za to zapłacić 1000 złotych. Kairys w dość żartobliwy sposób odniósł się do ostatnich wydarzeń.
- Byliśmy bardzo skoncentrowani od samego początku. Skupiliśmy się na koszykarskich elementach. Przestaliśmy dyskutować z sędziami. W tym elemencie to chyba ja wykonałem największy progres - śmieje litewski szkoleniowiec.
Jego drużyna w Gdyni zagrała jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Od samego początku słupszczanie narzucili swoje warunki gry, na które odpowiedzi nie potrafili znaleźć gospodarze.
- Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre zawody. Niewiele zabrakło do perfekcji. Cały zespół włożył sporo wysiłku, aby odnieść zwycięstwo na trudnym terenie. W Gdyni nie gra się łatwo - zaznacza Kairys.
- Uważam, że w tym meczu dwie rzeczy wykonaliśmy w perfekcyjny sposób: zbiórki, całkowicie kontrolowaliśmy deskę i agresywna gra w ataku, która pozwoliła nam bardzo często stawać na linii rzutów wolnych. To były kluczowe elementy tego spotkania - dodaje Litwin.
Energa Czarni Słupsk z bilansem 9:4 zajmują piąte miejsce w Tauron Basket Lidze.