- Wilki to dobry zespół. Zrobiliśmy kilka pozytywnych rzeczy, szczególnie w defensywie. Panowaliśmy na zbiórkach i kontrolowaliśmy grę. Na pewno mieliśmy szczęście w drugiej połowie w naszych rzutach. Kiedy mieliśmy prawie 20 punktów przewagi Wilki nie poddały się. Jedyna rzecz, którą bym poprawił to oczywiście straty. Popełniliśmy ich za dużo. Mamy wystarczająco dobrych graczy, żeby nie robić tylu błędów, ale jestem szczęśliwy ze zwycięstwa - powiedział trener Donaldas Kairys.
Koszykarze Energi Czarnych Słupsk w pierwszej połowie rzucili 31 oczek. Trafili tylko 2/11 rzutów trzypunktowych i zrobili 11 strat. Po zmianie stron zaprezentowali się jednak fantastycznie. Ograniczyli ich największy problem, czyli straty a także byli zabójczo skuteczni. W trzeciej kwarcie trafili 7/8 "trójek". Cała druga połowa wyglądała imponująco: 62 oczka, 10/13 celnych rzutów za dwa oraz 12/17 trafień trzypunktowych. Jak litewski szkoleniowiec odmienił zespół w przerwie?
- Myślę, że w pierwszej połowie Wilki miały bardziej agresywny typ defensywy. Chcieliśmy to odwrócić i wykorzystać rezerwy, które mieliśmy. Potrzebowaliśmy agresywnej i kontaktowej gry. Chcieliśmy zacząć jak huragan. Użyłem tego słowa w przerwie. Wyszliśmy i trafiliśmy cztery rzuty trzypunktowe. Tak, jak powiedziałem, to były trudne pozycje, ale mieliśmy szczęście - analizował Kairys.
Dodatkowym utrudnieniem dla gości był kolejny nowy koszykarz, który w ostatnim tygodniu dołączył do King Wilków Morskich Szczecin. Russell Robinson już w debiucie był ważną postacią zespołu z Pomorza Zachodniego. - Zdobył 19 punktów. Procent mógł być lepszy, ale to dobry zawodnik, który grał w Stelmecie w poprzednim roku. Myślę, że on będzie wspaniałym wzmocnieniem dla tego zespołu. Myślę, że Wilki są zbalansowanym zespołem. Mogą zaskakiwać na różne sposoby wykorzystując strzelców i grę pod kosz - ocenił szkoleniowiec słupskiej ekipy.