Stefhon Hannah: Wiele się u mnie zmieniło

Dla Stefhona Hannaha jest to powrót do koszalińskiego klubu po czterech latach przerwy. - Wiele się u mnie pozmieniało. Myślę, że jestem nie tylko lepszym koszykarzem - mówi amerykański zawodnik.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Koszykówka / Koszykówka
Amerykanin występował w AZS-ie w sezonie 2011/2012. Koszykarz szybko zaskarbił sobie miłość kibiców. Hannah wyróżniał się efektowną i błyskotliwą grą. Zawodnik zdobywał średnio 13,2 punktu i 4,2 asysty na mecz.

- Nie rozegrałem tutaj pełnego sezonu, bo wyjechałem z Koszalina po zaledwie czterech miesiącach. Z czasu gry w AZS mam bardzo dobre wspomnienia. To, co najbardziej mnie zaskoczyło to wysokie oczekiwania. Koszalin był bardzo wymagającym miastem. Prezydentowi, prezesom oraz trenerom bardzo zależało na zwycięstwach. Bardzo mi się to podobało - wspomina Stefhon Hannah, który ma być teraz pierwszym rozgrywającym AZS-u Koszalin.

W lipcu 2012 roku Hannah dołączył do Milwaukee Bucks w lidze letniej NBA, by następnie podpisać krótki kontrakt z Golden State Warriors, z którego trafił do Santa Cruz Warriors. Później był graczem Juvecaserta Basket, Westchester Knicks, Guerreros de Bogota, Reno Bighorns, Grand Rapids Drive. W październiku 2015 roku zawodnik podpisał kontrakt z Chicago Bulls, ale wystąpił tylko w jednym przedsezonowym meczu i powrócił do Grand Rapids Drive.

- Cztery lata to szmat czasu i wiele się u mnie pozmieniało. Myślę, że jestem nie tylko lepszym koszykarzem, ale także lepszym człowiekiem. Dorosłem, jestem bardziej doświadczony i wiem, jakie decyzje mogę podejmować na różnych płaszczyznach - dodaje Amerykanin, który w ekipie AZS-u Koszalin ponownie spotka się z Davidem Dedkiem. Słoweniec był wówczas asystentem Andreja Urlepa.

- Często rozmawialiśmy na różne tematy. Wiem, że nasz szkoleniowiec wie wszystko na temat koszykówki. Znacznie łatwiej jest się zaadoptować w nowej drużynie, gdy kogoś się zna, a tak jest w moim przypadku i trenera Dedka - komentuje Hannah, którego na przyjazd namówił... Ra'Shad James.

- Graliśmy w tej samej drużynie w lidze D-League. Dwukrotnie rozmawialiśmy przed moim przyjazdem do Koszalina. Ra'Shad zachęcał mnie do podpisania kontraktu. Chwalił wszystko dookoła, więc ciężko było odmówić - zaznacza Amerykanin.

Sławomir Szmal: Przybecki czy Dujszebajew? Może obaj...
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×