Dawid Adamczewski: Szykuje się emocjonujący finisz ligi

Materiały prasowe
Materiały prasowe

25-letni zawodnik jest w tym sezonie liderem KSK Noteci Inowrocław. Jak Dawid Adamczewski ocenia obecną sytuację beniaminka?

WP Sportowefakty: Zwycięstwo z Poznaniem było wam potrzebne jak tlen.

Dawid Adamczewski: Zgadza się, takie mecze jak ten z Poznaniem musimy wygrywać. Tym bardziej, że graliśmy przed własną publicznością. Drużyna z Wielkopolski jest blisko nas w tabeli, więc sobotni pojedynek był bardzo ważny. W tabeli robi się ciasno, drużyny z miejsc 8-12 mają taki sam bilans, a meczów jest coraz mniej.

Spotkanie z Biofarmem na pewno nie było łatwe. Jest to nieobliczalna i niewygodna drużyna. Udało nam się ich zatrzymać w szybkim ataku i na zbiórce, co okazało się kluczowe w odniesieniu zwycięstwa.

[b]

Obawialiście się tego spotkania? Rywale z Wielkopolski prezentowali ostatnio wysoką formę.[/b]

- Trochę tak, gdyż ostatnie dwa mecze padły ich łupem, a grali naprawdę z mocnymi drużynami.

Jeszcze w trzeciej kwarcie prowadziliście różnicą 14 punktów. Spodziewałeś się wówczas, iż o zwycięstwo będziecie walczyć praktycznie do ostatniej minuty?

- W każdym meczu staramy się grać do końca. Liga jest naprawdę nieprzewidywalna. Nawet jak prowadzi się różnicą 14 punktów, to jeszcze nic nie znaczy. Spotkanie trwa 40 minut i sami tego doświadczyliśmy, gdy prowadziliśmy przez większość część meczu, a w końcówce rywale odebrali nam zwycięstwo.

Mieliście ogromną przewagę pod tablicami (45 do 28). To był klucz do zwycięstwa?

- Myślę, że był to jeden z powodów naszego zwycięstwa. Tak naprawdę jednak to zespołowa obrona przyniosła rezultaty i pozwoliła wygrać to spotkanie.

[b]

Obecnie zajmujecie ósme miejsce w lidze, jednak kilka drużyn ma taki sam bilans jak Noteć. Szykuje się nam kapitalny finisz rundy zasadniczej?[/b]

- Masz rację. Będzie dużo emocji do ostatniej kolejki. Zostało jeszcze sporo spotkań, więc będzie się działo (śmiech).

Przed wami pojedynek z Legią Warszawa, która doznała bolesnej porażki w Łańcucie. Jest szansa, aby powalczyć mocniej z jednym z faworytów rozgrywek?

- Oczywiście, że jest! W I lidze każdy może wygrać z każdym, co pokazały niektóre mecze w rozgrywkach. Musimy wyjść na parkiet i bić się przez całe 40 minut. Tylko z takim podejściem można coś osiągnąć.

Gra zespołu z Warszawy opiera się na Łukaszu Wilczku, bez którego Legia traci wiele na swojej wartości. Priorytetem będzie dla was zatrzymanie właśnie kapitana Wojskowych?

- Na pewno mózgiem tego zespołu jest właśnie Łukasz, ale nie zapominajmy o pozostałych zawodnikach. Ich nazwiska są nam dobrze znane, także nie można tylko skupić się na jednym koszykarzu Legii.

Rozmawiał Jakub Artych

Źródło artykułu: