W poprzednim sezonie Sean Denison był jedną z podstawowych opcji w ekipie Miliji Bogicevicia. Zawodnik rozegrał 30 meczów w barwach Polskiego Cukru Toruń. Grając średnio 31 minut w każdym spotkaniu, notował przeciętnie 14,1 punktu i 8,3 zbiórki.
- Sean jest świetnie znany toruńskim kibicom, działaczom klubu i niektórym zawodnikom, którzy grali w poprzednim sezonie. Kanadyjczyk jest graczem, który wzmocni nas na pozycji 4/5 - mówi Jacek Winnicki, szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
- To nie jest klasyczny center, ale Tauron Basket Liga nie wymaga, aby przez pełne 40 minut grali silni środkowi - dodaje.
Jego dobrą grę w poprzednim sezonie zauważyli możniejsi. Kanadyjczyk, mimo oferty na stole z Torunia, podpisał dwuletni kontrakt z Socar Petkimspor, tureckim klubem. W nowym zespole podkoszowy prezentował się wyśmienicie, zdobywając przeciętnie ponad 16 punktów i osiem zbiórek. Był jedną z najważniejszych postaci w drużynie, ale w ostatnich dniach rozwiązał kontrakt. Powód rozstania? Drastyczne obcięcie budżetu przez turecki klub. Denison nie chciał się zgodzić na obniżkę w umowie i podziękował za dalszą współpracę. Do tego doszła także niestabilna sytuacja w kraju.
Denison dość szybko dogadał się z klubem z Torunia w sprawie nowego kontraktu, który będzie obowiązywał do końca tego sezonu. Kanadyjczyk został już zgłoszony do rozgrywek. W sobotę ma zadebiutować w spotkaniu z Siarką Tarnobrzeg.
- Zrobimy wszystko, żeby w jak najszybszym czasie wkomponować Seana do zespołu - wyjaśnia Winnicki, który liczy, że po przyjściu Denisona znacznie poprawi się gra jego zespołu na tablicach.
- To było naszą największą bolączką. Liczymy, że Denison rozwiąże ten problem. Wykorzystamy jego centymetry pod samym koszem, ale nie możemy zapomnieć o tym, że on świetnie czuje się na dystansie. Nie chcemy zabierać mu takich umiejętności - komentuje Winnicki.