- Na pewno w tym meczu zagramy o zwycięstwo i dwa punkty - przekonuje Mateusz Dziemba.
Rzucający MKS-u Dąbrowa Górnicza jako jeden z nielicznych w swoim zespole jest do dyspozycji trenerów niemal w każdym meczu. Wyjątkiem była konfrontacja w Słupsku. To i tak niemały ewenement w swoistym "dąbrowskim szpitalu".
Właśnie te urazy mają duży wpływ na to, że wyniki MKS-u w ostatnim czasie nie są satysfakcjonujące, bo jak nazwać serię czterech kolejnych porażek w TBL? - Gdzieś tam jest jeszcze ta nadzieja i wiara, że uda się zagrać w fazie play off. Walczymy nie tylko z rywalami, ale i z własnymi problemami, które prześladują nas na co dzień - dodaje.
Kontuzje i urazy w dąbrowskim obozie to normalne zjawisko i nie inaczej jest przed meczem z Asseco Gdynia. W minionym tygodniu ze składu wypadł Marcin Piechowicz, który podczas kontrolnej potyczki z doznał poważnej kontuzji stopy.
Pocieszeniem pozostaje fakt, że w porównaniu z ostatnim meczem przeciwko ekipie PGE Turów Zgorzelec do składu wróci - i tak jeszcze nie w stuprocentowej dyspozycji - Przemysław Szymański.
Pomimo tych wszystkich problemów w dąbrowskiej drużynie nadal jest wiara w realizację celu, jakim jest "ósemka" po sezonie zasadniczym.
- Zostało jeszcze trochę grania, bo przed nami jeszcze osiem meczów. Musimy znów zacząć wygrywać, bo ostatnio chyba zapomnieliśmy jak się to robi - kończy Dziemba.