NBA: Koniec marzeń Wizards o play-off?! Przeciętny występ Gortata

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

Washington Wizards po raz pierwszy od trzech lat mogą nie zagrać w fazie play-off! Zespół Randy'ego Wittmana ma już tylko matematyczne szanse na awans po porażce z Sacramento Kings. W tym spotkaniu przeciętnie spisał się Marcin Gortat.

Ciężko nawet mówić o jakimś pościgu ze strony Czarodziei. Stołeczna drużyna przegrała aż cztery z ostatnich pięciu spotkań. O ile jeszcze porażki z Golden State Warriors i Atlanta Hawks można było wkalkulować (rywale z wysokiej półki), o tyle wpadki z Minnesota Timberwolves i Sacramento Kings są tylko i wyłącznie wynikiem słabej postawy graczy Wittmana.

W konfrontacji z Królami zawiodła defensywa. Ekipa z Waszyngtonu ani razu nie zdołała ograniczyć przeciwnika. Podopieczni George'a Karla we wszystkich czterech kwartach zagrali solidnie w ataku, w najgorszym przypadku zdobywając 28 punktów. Poza tym zespół z Sacramento mógł liczyć na swojego lidera DeMarcusa Cousinsa i znaczące wsparcie zmienników - Darren Collison, Kosta Koufos i Omri Casspi uzbierali łącznie aż 40 "oczek".

Look out for Otto! The oop from Wall! #WizKings

Opublikowany przez Washington Wizards na 30 marca 2016

Wizards mieli wyraźnie gorszą skuteczność, co zresztą uwydatniło się w drugiej odsłonie. To wtedy Kings zdołali powiększyć swoją przewagę. Znacznie poniżej możliwości zagrał lider John Wall, który trafił tylko 4 z 16 rzutów z gry. Na nic zdało się jego 13 asyst. Najwięcej punktów zgromadził Bradley Beal, ale on też spudłował większość swoich prób.

Właściwie tylko Otto Porter Jr i Nene stanowili spore zagrożenie. 22-letni skrzydłowy miał 8 celnych rzutów na 11 prób, co dało mu ostatecznie 20 punktów. 33-letni Brazylijczyk był natomiast niemal bezbłędny (7/8 z gry) i zakończył starcie z dorobkiem 15 "oczek".

Nie popisał się za to Marcin Gortat. 32-letni środkowy już w pierwszych minutach popełniał błędy i pudłował. Zdołał się poprawić w drugiej kwarcie, kiedy dobrze zbierał i przechwytywał piłki, ale wciąż brakowało z jego strony punktów. Niestety, po przerwie wcale nie było lepiej, wskutek czego reprezentant Polski zgromadził tylko 6 punktów. Na jego koncie znalazło się także 12 zbiórek, 3 przechwyty i blok.

To już chyba koniec marzeń Wizards o awansie do fazy play-off. Sytuacja drużyny Wittmana jest trudna i mało prawdopodobne, aby udało im się przegonić w tabeli dwa zespoły. Pacers nie grają ostatnio źle, a Chicago Bulls przerwało pasmo niepowodzeń.

Sytuacja drużyn walczących o play-off w Konferencji Wschodniej

MiejsceDrużynaBilansWspółczynnik zwycięstw
7. Detroit Pistons 40-35 0.533
8. Indiana Pacers 39-35 0.527
9. Chicago Bulls 37-37 0.500
10. Washington Wizards 36-39 0.480

Trzy najbliższe mecze wyjaśnią wszystko. Jeśli Czarodzieje zdołają się podnieść i zanotować trzy zwycięstwa, a Pacers - w co trudno uwierzyć, spoglądając na dość łatwy terminarz (Orlando Magic, Philadelphia 76ers, New York Knicks) - przegrają przynajmniej dwa z trzech spotkań, to wówczas stołeczny team zachowa szanse na awans do fazy play-off, co udało im się osiągnąć w dwóch poprzednich sezonach.

Sacramento Kings - Washington Wizards 120:111 (32:34, 28:21, 29:28, 31:28)
(Cousins 29, Gay 15, Rondo 15, Casspi 15, Collison 13, Koufos 12 - Beal 24, Porter Jr 20, Nene 15, Wall 14, Morris 13, Temple 11)

Źródło artykułu: