Miasto Szkła Krosno ma autostradę do finału? "Nikt się przed nami nie położy"

Najlepszy zespół rundy zasadniczej I ligi, w ćwierćfinale rywalizować będzie z Doral Nysą Kłodzko. Środkowy Jakub Dłuski z szacunkiem podchodzi do najbliższego rywala.

Miasto Szkła Krosno w fantastycznym stylu zajęło pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej. Podopieczni trenera Michała Barana doznali w tym sezonie tylko jednej porażki, grając w wielu spotkaniach bardzo efektowny basket. Czy Jakub Dłuski za kilka miesięcy będzie cieszył się z kolejnego w karierze awansu do ekstraklasy?

[b]

WP SportoweFakty: Runda zasadnicza jest już za nami. Można w niej zagrać lepiej niż zrobiło to Miasto Szkła Krosno?[/b]

Jakub Dłuski: Pewnie, że tak. W końcu można wygrać wszystkie mecze w rundzie zasadniczej (śmiech).

W którym meczu według ciebie otarliście się o perfekcję?

- Do perfekcji jest jeszcze daleka droga! Może się wydawać to dziwne, ale po wielu spotkaniach czuliśmy niedosyt. Mam nadzieję, że najlepsze mecze są dopiero przed nami.

Jaki był to czas dla Jakuba Dłuskiego? Problemy zdrowotnie nie omijały cię niestety szerokim łukiem.

- Zgadza się, miałem większe lub mniejsze problemy zdrowotne, jednak jest to wpisane w nasz zawód. Mimo kłopotów, to całą rundę zasadniczą oceniam bardzo pozytywnie i cieszę się, że mogę być częścią tej drużyny.

Paradoksalnie w ostatnim meczu sezonu zasadniczego zdobyliście tylko 66 punktów. Byliście myślami już przy play-offach?

- Nie przywiązywałbym większej wagi do tego meczu. Faktycznie nie było to dobre spotkanie z naszej strony, jednak mimo wszystko potrafiliśmy wygrać na ciężkim terenie. Teraz skupiamy się już tylko na graniu w play-offach. Runda zasadnicza jest już przeszłością.

Rywalem Miasta Szkła Krosno w ćwierćfinale będzie Zetkama Doral Nysa Kłodzko. Beniaminek nie powinien być dla was żadnym zagrożeniem?

- Teoretycznie może i masz rację, ale w praktyce wiemy, że w koszykówce bywa różnie. Nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Wiemy, że czeka nas dużo walki, chłopaki z Kłodzka z pewnością się nie położą.

Drużyna z Kłodzka zdecydowanie lepiej w tym sezonie spisuje się u siebie niż na wyjeździe. To dodatkowy argument za tym, że jesteście skazani na awans do półfinału?

- Skazani nie jesteśmy absolutnie na nic. Nie wyobrażamy sobie jednak, abyśmy mogli zakończyć sezon już na etapie ćwierćfinału.

W ostatnim czasie Legia Warszawa jasno deklaruje, iż awansuje do finału I ligi. Ma to dla ciebie znaczenie z kim zagrałbyś w ewentualnym finale?

- Na ten moment skupiamy się tylko na sobie i na najbliższych meczach. Do finału jeszcze daleka droga... Jeśli miałbym jednak wskazać faworyta półfinału Legia Warszawa - Sokół Łańcut, to moim zdaniem byłby to Sokół.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)