Michał Weiss: Dlatego kocham ten sport!
Zetkama Doral Nysa w swoim pierwszym sezonie na zapleczu TBL awansowała do ósemki, będąc jedną z rewelacji całych rozgrywek. W ostatniej kolejce ekipa Marcina Radomskiego pokonała u siebie GKS Tychy, czym przypieczętowała fazę play-off dla Kłodzka!
WP SportoweFakty: Przede wszystkim zacznę od gratulacji, bo należą się wam wielkie brawa za ten niewątpliwy sukces!
Michał Weiss: Dziękuje bardzo! Wszyscy w klubie bardzo się cieszymy z tego, że udało nam się zrealizować, nawet z nawiązką, to, co sobie zakładaliśmy przed sezonem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że piszemy taką historię i mam nadzieję, że Kłodzko na dłużej wpisze się w ramy 1 ligi.
Osobiście już w to Pan uwierzył? Zetkama Doral Nysa Kłodzko, absolutny beniaminek I ligi, w swoim pierwszym sezonie zagra w play-offach!
- Myślę, że tak! Po ostatnim meczu z Tychami, gdy już emocje opadły, dotarło do nas, że będziemy się bić o TBL. Dla nas jako beniaminka 1 ligi brzmi to trochę jak jakaś niestworzona historia i wprawdzie trafiamy na niesamowicie profesjonalną i mocną ekipę z Krosna, ale mamy zamiar postawić się i pokazać, że pomimo dwóch w sumie chyba największych porażek, jakie ponieśliśmy w tym sezonie zasadniczym i były to porażki z drużyną z Krosna, to broni nie złożymy. Chcemy pokazać, że ta liga i ten sezon czegoś nas nauczyły i jesteśmy dużo lepszą ekipą niż na początku.
Muszę się przyznać, że przed sezonem nie wierzyłem za bardzo w ogóle w wasze utrzymanie. Ale pewnie nie tylko ja. Wy jednak totalnie zamknęliście usta niedowiarkom.
- Bardzo się cieszę z tego powodu, że tak się stało. Jesteśmy drugim zaskoczeniem ligi według PZKosza. Trenerzy innych drużyn docenili naszą pracę i rozwój, bo można powiedzieć, że z meczu na mecz prezentowaliśmy się coraz lepiej. Wasz portal ogólnie przed sezonem bodajże stawiał nas w rankingu na ostatnim miejscu, co szczerze trochę mnie dziwiło, ale w kontekście całego sezonu to się cieszę, że tak się stało i myślę, że bardzo nam to pomogło. Większość drużyn po prostu się z nami nie liczyła, lekceważyli nas i to, uważam, bardzo nam pomogło w odnoszeniu zwycięstw.Jeśli popatrzy się na to, jakie firmy zostawiliście za swoimi plecami, to trzeba przyznać, że sport jest naprawdę piękny i nieprzewidywalny.
- Zawsze uważałem, że w koszykówce to w zasadzie wszystko jest możliwe i dlatego kocham ten sport i będę grał, dopóki zdrowie mi pozwoli. Myślę, że o zwycięstwie decydują różne czynniki. Naszą przewagą nad innymi drużynami jest to, że gramy w basket ze sobą już bardzo długo, przyjaźnimy się, spędzamy czas ze sobą nawet poza boiskiem. Tworzymy kolektyw już od kilku lat. Przez 3 ligę do drugiej, później walka o utrzymanie 2 ligi. Następnie upragniony awans, gdzie tak naprawdę to też na nas nikt nie stawiał. Przez te całe 14 lat, odkąd drużyna funkcjonuje, było wiele momentów zarówno dobrych jak i złych. Zawodnicy, którzy przyczynili się do sukcesu w tym sezonie w większości przeżywali te momenty i myślę, że tu drużyna się scalała. To jest i była nasza największa broń przeciwko innym ekipom.- Żeby grać w play-offach, to jasna sprawa, że trzeba wygrywać. Bez zwycięstw to można ewentualnie zagrać w play-outach. Myślę, że przełomowym momentem było tutaj zwycięstwo w Siedlcach. Zagraliśmy bardzo dobre zawody, a do tego mieliśmy trochę szczęścia w końcówce, gdzie Marcin Bluma znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie i trafił dobitkę. To sprawiło, że wygraliśmy pierwszy mecz na wyjeździe i uwierzyliśmy wtedy, że możemy bić się o ósemkę i że na wyjazdach też można odnosić zwycięstwa. Następnie był mecz w Poznaniu. Pomimo niskiego wyniku i słabej skuteczności udało się też wywieźć zwycięstwo. A w kontekście tego, co mówił Marcin Radomski, to faktycznie dwa zwycięstwa wyjazdowe dały nam częściowo play-offy, bo jak wiemy, wszystko rozstrzygnęło się w ostatniej kolejce.
Mecz w Katowicach nie wyszedł wam kompletnie, a już tam mogliście zapewnić sobie awans. Była wówczas obawa, że ten ostatni mecz musi być już bez granicy błędu, aby wejść do ósemki?
Trafiliście jednak chyba najgorzej, jak można było, bowiem na Miasto Szkła. Co jesteście w stanie w tych co najmniej trzech meczach pokazać?
- Trafiliśmy jak trafiliśmy. Kompletnie nam to nie przeszkadza. Swoje już zrobiliśmy i podejdziemy do tych meczów, pomimo tego, że play-offy pierwszej ligi są dla nas czymś nowym, całkowicie na luzie i bez żadnego obciążenia psychicznego. Oczywiście mam nadzieję, że właśnie brak tego stresu związanego z PO pozwoli nam na lepsze granie i chociaż trochę napsujemy krwi drużynie z Krosna. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to drużyna kompletna i w pełni profesjonalna, ale nic nie mamy do stracenia. Jak już mówiłem, swoje zrobiliśmy!
Zespół z Krosna to jeden z tych nielicznych, który wygrał u was. Na pewno będziecie chcieli choć to jedno spotkanie u siebie wyrwać w ramach rewanżu za sezon zasadniczy.
- Oczywiście, że tak! Ja zawsze chcę wygrywać i koledzy z drużyny na pewno też. Jestem świadomy tego, że będzie to bardzo ciężkie do zrealizowania, ale kto wie... To jest koszykówka!
I na sam koniec chciałbym raz jeszcze pogratulować Mateuszowi i Pati z okazji ich zaręczyn!
Rozmawiał Dawid Siemieniecki
Zobacz wideo: Lijewski: Niektórzy potrzebują więcej czasu, żeby zrozumieć Dujszebajewa