Igor Milicić: Coś nie gra, jak jesteśmy faworytem

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Anwil przegrał drugie spotkanie z rzędu na wyjeździe. Mecze poza domem są największą bolączką ekipy Igora Milicicia. Gdyby nie wpadki z ligowymi autsajderami, Siarką i Treflem, włocławianie mogliby nawet liczyć się w walce o pierwsze miejsce.

Wydawało się, że porażka z Siarką Tarnobrzeg będzie wystarczającą lekcją pokory dla koszykarzy Anwilu Włocławek. Tymczasem podopieczni Igora Milicicia w sobotę doznali kolejnej wpadki w starciu z autsajderem Tauron Basket Ligi. Tym razem lepszy od włocławskiej ekipy okazał się Trefl Sopot, który wygrał 66:64.

Swojego rozczarowania takim obrotem spraw nie ukrywa szkoleniowiec Anwilu.

- Coś nie gra, jak jesteśmy faworytami. Musimy wszyscy dokładnie przeanalizować, dlaczego doszło do takiej sytuacji - przyznaje Igor Milicić.

W spotkaniu z Treflem Sopot nikt z włocławskiej drużyny nie zasłużył na pochwałę. Słabe zawody rozegrał David Jelinek, który zdobył zaledwie 12 punktów. Czeski rzucający trafił tylko trzy z 14 rzutów z gry. Kiepsko radzili sobie rozgrywający, Kamil Łączyński i Robert Skibniewski, którzy razem uzbierali zaledwie cztery asysty, a na dodatek mieli spore problemy z powstrzymaniem Anthony'ego Irelanda.

Igor Milicić: Musimy szybko wyciągnąć wnioski
Igor Milicić: Musimy szybko wyciągnąć wnioski

Jedną z kluczowych kwestii w tym meczu były zbiórki. Włocławianie wyraźnie przegrali walkę na tablicach. Sopocianie zebrali o osiem piłek więcej od gości z Kujaw.

- Zabrakło odpowiedniej intensywności przez całe spotkanie. Mamy doświadczony zespół i uważam, że nie powinno stanowić to problemu - ocenia Igor Milicić.

Gospodarze od samego początku prowadzili i byli stroną dominującą. W końcówce, co jest niespodzianką, zachowali więcej zimnej krwi i zasłużenie sięgnęli po wygraną, chociaż włocławianie mieli swoje szanse.

- Gratulacje dla drużyny z Sopotu za zwycięstwo. Gospodarze zasłużenie sięgnęli po wygraną, chociaż losy meczu mogły przechylić się na naszą korzyść. W końcówce popełniliśmy proste błędy, które zabrały nam wygraną bądź co najmniej dogrywkę. Więcej opanowania zachowali sopocianie - przyznaje szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

W środę koszykarze z Kujaw mogą zrehabilitować się przed własnymi kibicami. Podopieczni Milicicia zmierzą się z Polfarmexem Kutno. Włocławianie wciąż mają szansę na zajęcie drugiego miejsca, ale nie mogą sobie pozwalać na kolejne wpadki.

- Mamy przed sobą kolejne spotkania, na których musimy się już koncentrować - zaznacza Milicić.

Komentarze (4)
avatar
herbert V
12.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Z takim podejściem do przeciwników wróżę Ci p. Trenerze taki sam sukces jaki osiągnąłeś z Koszalinem czyli: ćwierćfinał i na tym koniec ... 
avatar
fazzzi
11.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W perspektywie PO... to kiepska konstatacja... ale może jest w tym jakiś zamysł którego na razie nie dostrzegam;) Jak się marzy coś więcej to jednak poza domem też trzeba wygrywać... na razie b Czytaj całość
avatar
Andy87
11.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trenerze, jak walczyć o zbiórkę kiedy Bristol grał 11 minut... Taktyka z Fiodorem i Stelmachem daje jedynie możliwość że każdy może rzucić za 3. W pozostałych aspektach jest to o wiele gorsze u Czytaj całość