Kapitan Twardych Pierników: Odczarować kosz

Polski Cukier Toruń nie sprostał zadaniu w pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym i musiał uznać wyższość Energi Czarnych Słupsk, przegrywając 87:90. - Czas poprawić humory kibicom - mówi Łukasz Wiśniewski.

- Już w pierwszym meczu straciliśmy przewagę własnego parkietu i na pewno nie czujemy się z tym dobrze. Przed nami jednak kolejne spotkania, więc nie ma co się załamywać. Trzeba wyjść i walczyć - zapowiada Łukasz Wiśniewski, kapitan Twardych Pierników Toruń.

O porażce gospodarzy w pierwszym spotkaniu zadecydowało kilka aspektów. Wydaje się, że kluczowym elementem były zbiórki. Goście zebrali aż o 12 piłek więcej od zespołu z grodu Kopernika. Torunianie fatalnie egzekwowali także rzuty wolne. Trafili zaledwie 21 z 32 rzutów za jeden punkt! Słaba była także skuteczność w rzutach z dystansu (8/30).

Swojego dnia nie mieli liderzy Twardych Pierników. Danny Gibson trafił 2 z 10 rzutów z gry, Maksym Kornijenko (1/10), Michał Michalak (2/8), a Wiśniewski (3/8).

ZOBACZ WIDEO Andrzej Kraśnicki: życzyłbym sobie 18 medali w Rio

{"id":"","title":""}

- Myślę, że zawiodła nasza główna broń, czyli rzut z dystansu. Zwykle gramy na bardzo dobrym procencie, a w czwartek po prostu nie wpadało. Podobnie było z rzutami wolnymi. Za dużo ich przestrzeliliśmy. Kosz był trochę zaczarowany - przyznaje kapitan Twardych Pierników.

Pierwsze spotkanie w Arenie Toruń stało na wysokim poziomie. Kibice, którzy pojawili się na trybunach, nie mogli narzekać na nudę. Do samego końca ważyły się losy meczu. Czy w sobotę będzie podobnie?

- Mecz mógł się podobać. Kibice oczekiwali takiego spotkania. Pewnie spodziewali się innego rezultatu, ale zrobimy wszystko, by w sobotę poprawić im humory - podkreśla Łukasz Wiśniewski.

Komentarze (0)