Jacek Winnicki: W sobotę mecz o wszystko

Polski Cukier Toruń po dramatycznym spotkaniu przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 87:90 i stracił przewagę własnego parkietu. Kolejny mecz w tej serii w sobotę. - Walczymy o zwycięstwo - przekonuje Jacek Winnicki, opiekun Twardych Pierników.

Czwartkowe spotkanie od samego początku nie ułożyło się po myśli Polskiego Cukru Toruń. Gospodarze źle weszli w mecz, co skrzętnie wykorzystali słupszczanie, którzy po kilku minutach prowadzili już 14:5. Ciekawostką jest fakt, że sześć pierwszych akcji Czarnych Panter zakończyło się punktami. Obrona toruńskiej drużyny nie najlepiej funkcjonowała, ale gospodarze z każdą kolejną minutą budzili się z letargu.

Dobre wejście z ławki zanotowali Markeith Cummings i Tomasz Śnieg, którzy rozruszali szeregi Twardych Pierników. Amerykanin już do przerwy zgromadził 13 punktów i był najskuteczniejszym graczem gospodarzy. Podopiecznym Winnickiego jeszcze w trakcie pierwszej połowy udało się wyjść na jednopunktowe prowadzenie, które jednak szybko stracili.

Druga połowa była niezwykle zacięta. Prowadzenie przechodziło z jednej na drugą. Żadnej z ekip nie udało się wypracować komfortowej przewagi. W końcówce ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął Mantas Cesnauskis, który zdobył sześć ostatnich punktów.

O porażce gospodarzy zadecydowało kilka aspektów. Wydaje się, że kluczowym elementem były zbiórki. Goście zebrali aż o 12 piłek więcej od zespołu z grodu Kopernika. Prym na tablicach wiódł Grzegorz Surmacz, który miał 10 zbiórek. Torunianie fatalnie egzekwowali także rzuty wolne. Trafili zaledwie 21 z 32 rzutów za jeden punkt!

- To był bardzo zacięty mecz. Mieliśmy swoje szanse na zwycięstwo, ale ich nie wykorzystaliśmy. Myślę, że kilka elementów zaważyło o naszej porażce. Przede wszystkim graliśmy falami, a i skuteczność rzutów wolnych pozostawia wiele do życzenia - przyznał na konferencji prasowej Jacek Winnicki, szkoleniowiec Polskiego Cukru.

Torunianie stracili atut własnego parkietu. Aby wygrać serię z Czarnymi Panterami będą musieli się pokusić o zwycięstwo w Hali Gryfia. O to będzie jednak bardzo trudno, bo słupszczanie we własnej hali wygrali w sezonie zasadniczym 14 z 16 meczów.

- Atut własnego parkietu ma znaczenie. Po to się przecież walczy przez cały sezon zasadniczy. Aczkolwiek to nie jest tak, że nie możemy wygrać w Słupsku. Musimy przygotować się na drugie spotkanie w Toruniu. To będzie mecz o wszystko. Nie możemy rozpamiętywać pierwszego pojedynku. Przy 1:1 sytuacja będzie otwarta - zaznaczył Winnicki.

W sobotę drugie spotkanie w tej serii. Jeśli torunianie chcą liczyć się w rywalizacji o półfinał, muszą zwyciężyć.

- Za nami dopiero jeden mecz. Nie możemy patrzeć na tę serię, że ona jest przegrana. Sytuacja jest klarowna. Do następnej rundy przejdzie zespół, który wygra trzy spotkania. Na razie 0:1, ale po to trenujemy i walczymy, że na pewno nie poddamy się w kolejnych meczach - wyjaśnił opiekun Twardych Pierników.

Karol Wasiek z Torunia

ZOBACZ WIDEO Francuzi obawiają się zamachów? "Nie jesteśmy gotowi na Euro"

Komentarze (2)
avatar
Ar3k87
29.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W sobotę Czarnym już nie będzie tak zależało jak wczoraj. Mają dwa spotkania w ciężkiej Gryfii, gdzie spokojnie z Toruniem powinni wygrać. W rundzie zasadniczej świetny występ Gibsona (18 pkt i Czytaj całość
avatar
Krasnad
29.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Owszem o wszystko! Jeżeli PCT przegra pogonią trenera amatora i zatrudnią człowieka z pojęciem o męskiej koszykówce.