Curry wrócił w wielkim stylu! Warriors o krok od awansu!

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

Po dwóch tygodniach wrócił do gry i zdobył 40 punktów, z czego aż 17 w dogrywce! Stephen Curry w wielkim stylu poprowadził Golden State Warriors do wygranej nad Portland Trail Blazers 132:125 w czwartym meczu półfinału Konferencji Zachodniej NBA.

Nie zaczął meczu w wyjściowej piątce a w rzutach za trzy punkty wiodło mu się fatalnie - 0/9. W decydujących fragmentach jednak nie zawiódł i udowodnił, że drugi z rzędu tytuł MVP sezonu zasadniczego należał mu się bezdyskusyjnie. Stephen Curry zdobył 40 punktów, z czego 17 w dogrywce, i poprowadził Golden State Warriors do trzeciej wygranej w serii nad Portland Trail Blazers.

- Jestem tutaj, wróciłem! - krzyknął Curry po trójce, która pozwoliła wyjść na prowadzenie 123:118 w dogrywce. Bohaterem Wojowników niemalże w pojedynkę rozbił PTB, którzy wcześniej walczyli z mistrzami NBA jak równy z równym. Dodatkowo mieli ułatwione zadanie, bowiem podstawowy gracz gości Shaun Livingston został wyrzucony z gry już w pierwszej połowie.

17 punktów Curry'ego w dogrywce to najlepszy wynik w historii NBA - żaden zawodnik nie zdobył tyle oczek, zarówno w sezonie zasadniczym jak i play-off. Ba, to więcej punktów niż cały zespół z Portland (14) oraz Miami i Toronto (15), które rywalizowały kilka godzin wcześniej!

Draymond Green dołożył 21 punktów, dziewięć zbiórek, siedem bloków, pięć asyst i cztery przechwyty, spędzając na parkiecie 44 minuty! Klay Thompson zapisał na swoim koncie 23 oczka, trafiając pięć trójek.

Wśród pokonanych najlepiej spisał się Damian Lillard, autor 36 punktów. Lider gości szalał w czwartej kwarcie, lecz w dogrywce nie potrafił zdobyć punktu. 24 punkty dołożył C.J. McCollum.

Niesamowite emocje towarzyszą półfinałowi na Wschodzie, gdzie Miami Heat doprowadzili do remisu w starciu z Toronto Raptors. W czwartym meczu tej serii zanotowaliśmy trzecią dogrywkę! Bohaterem okazał się Dwyane Wade, który pociągnął zespół w decydującym momencie czwartej kwarty, trafił rzut na dogrywkę i z 30 punktami był najlepszym zawodnikiem spotkania.

Gospodarze w czwartej kwarcie przegrywali już różnicą dziewięciu punktów, lecz kapitalny w tej serii "Flash" (zdobywa średnio 27,3 pkt) niemalże w pojedynkę doprowadził do remisu i dogrywki. W niej najważniejsze rzuty trafiali Winslow, Johnson i Goran Dragić, który akcją 2+1 postawił kropkę nad "i".

Wade po kolejnym kapitalnym występie awansował na 13. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii play-off, wyprzedzając Magica Johnsona. Lider Heat ma na swoim koncie 3723 punkty - 32 mniej o zajmującego 12. lokatę Hakeema Olajuwona.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Wielki talent z Polski nie poradził sobie z presją. "Popularność go przytłoczyła"

W szeregach gości znów zawiódł duet liderów. Kyle Lowry i DeMar DeRozan chybili 22 z 28 rzutów z gry i popełnili siedem strat. Rezerwowi Terrence Ross i Cory Joseph okazali się najlepszymi strzelcami Raps - obaj zanotowali po 14 oczek.

Warto dodać, że oba zespoły zagrały bez swoich podstawowych centrów - Hassana Whiteside'a i Jonasa Valanciunasa. Dużo lepiej wypadł zmiennik Litwina - Bismack Biyombo, który miał 13 punktów (4/6 z gry) i 13 zbiórek. Amare Stoudemire rozegrał tylko 12 minut, notując sześć punktów i trzy zbiórki.

Wyniki:

Miami Heat - Toronto Raptors 94:87 (25:21, 19:14, 16:27, 23:21, 11:4)
(Wade 30, Dragić 15, Johnson 15 - Ross 14, Joseph 14, Biyombo 13)

Stan rywalizacji: 2-2

Portland Trail Blazers - Golden State Warriors 125:132 (26:18, 41:39, 18:29, 26:25, 14:21)
(Lillard 36, McCollum 24, Aminu 18 - Curry 40, Thompson 23, Green 21)

Stan rywalizacji: 3-1 dla Warriors

Komentarze (1)
axma
10.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oglądanie gry Curry'ego to prawdziwa przyjemność pozdro dla wszystkich graczy z basketballcm