Sean Denison: Szkoda, że tak to się potoczyło

Polski Cukier Toruń zakończył swoją przygodę w TBL w sezonie 2015/2016 na fazie ćwierćfinałowej. Podopieczni Jacka Winnickiego okazali się słabsi od Energi Czarnych Słupsk.

- Nie ukrywam, że fakt porażki w ćwierćfinale TBL mocno nas zabolał. Żałujemy tego, że nie zagramy o medale - przyznaje Sean Denison, kanadyjski podkoszowy, który do ekipy Polskiego Cukru Toruń dołączył w trakcie sezonu. Rozgrywki zaczynał w lidze tureckiej. W play-offach był ważnym graczem w rotacji Jacka Winnickiego (zdobywał około dziewięciu punktów).

Denison jest zdania, że kluczowym elementem w tej rywalizacji była dyspozycja słupszczan na obwodzie. Czarne Pantery zdobywały ponad 84 punkty na mecz. To nie świadczy najlepiej o obronie Twardych Pierników.

- Uważam, że nieźle powstrzymaliśmy Energę Czarnych pod koszem, ale mieli za to wiele otwartych pozycji na obwodzie. Byli bardzo skuteczni - przyznaje Denison.

Twarde Pierniki atut własnej hali straciły już w pierwszym meczu. Prowadzeni przez Jerela Blassingame'a (24 punkty) słupszczanie wygrali 90:87 i niespodziewanie objęli prowadzenie w serii do trzech zwycięstw. Czy ten mecz zadecydował o całej serii?

- Każde spotkanie się liczy. Nie ma sensu roztrząsać tego, które było ważniejsze. Prawda jest taka, że jeżeli chcesz coś osiągnąć w play-offach, to musisz wygrywać także na wyjazdach - zaznacza Denison.

Podopieczni Winnickiego w czwartym spotkaniu w Słupsku byli blisko wygranej, ale w końcówce więcej zimnej krwi i opanowania zachowali gospodarze, którzy triumfowali 94:83.

- Energa Czarni Słupsk to naprawdę dobry zespół, zwłaszcza w meczach domowych. Doping kibiców niesie zawodników do jeszcze lepszej gry. Widać, że świetnie czują się w Hali Gryfia - komentuje Kanadyjczyk.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)