5 minut to za mało - Atlas Stal Ostrów - Sokołów Znicz Jarosław 78:86

Koszykarze Atlasa Stali Ostrów praktycznie stracili szansę na znalezienie się w najlepszej ósemce PLK. W niedzielę ekipa prowadzona przez Andrzeja Kowalczyka przegrała na własnym parkiecie ze Zniczem Jarosław 86:78.

Początek meczu należał do gości z Jarosławia, którzy konsekwentnie kierowali podania do Grady Reynoldsa. Amerykanin natomiast w pełni wykorzystywał przewagę szybkości nad Patrickiem Okaforem i ogrywał Nigeryjczyka z dziecinną łatwością. Skutecznie wspierał go Tomasz Celej i w efekcie po kilku minutach przyjezdni wyszli na kilkupuntowe prowadzenie. Atlas jednak bardzo szybko odrobił straty, głównie za sprawą prostych błedów rywali. W końcowej fazie pierwszej połowy ostrowianie zagrali jednak fatalnie. Niemoc podopiecznych Andrzeja Kowalczyka w stu procentach wykorzystali koszykarze Znicza. W tym fragmencie skutecznością imponowali przede wszystkim Chad Timberlake i Quinton Day. Jarosławianie bardzo umiejętnie dzielili się piłką i to w dużej mierze z tego powodu goście prowadzili do przerwy 41:27.

Trzecia kwarta nie przyniosła zdecydowanej zmiany obrazu gry. Przez długi czas wydawało się, że zawodnicy Znicza kontrolują przebieg wydarzeń na parkiecie. Ostrowskiej Stali brakowało natomiast lidera, który mógłby poderwać drużynę do walki. W tej roli kompletnie nie sprawdzał się błyszczący w ostatnich pojedynkach Patrick Okafor, który poza słabą grą w ataku był niemiłosiernie ogrywany przez przeciwników.

Do zwrotu wydarzeń w niedzielnym spotkaniu doszło na początku czwartej kwarty. Grający do tej pory z niewielkim zaangażowaniem Atlas do walki poderwał Łukasz Majewski. Po kilku minutach ostrowianie zbliżyli się do swoich rywali nawet na pięć punktów i wydawało się, że niesieni dopingiem kibiców gospodarze będą w stanie przełamać przeciwnika. Ekipa Znicza posiadała jednak w swoim składzie kapitalnie dyspowanych rzutowo Chada Timberlake`a, Quintona Day`a i Tomasza Celeja. W ważnym momencie za trzy trafił również Bartosz Diduszko i w końcówce to goście kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. W efekcie, zespół trenera Szczubiała odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo.

Dla Atlasa niedzielna porażka oznacza praktycznie koniec marzeń o pierwszej ósemce. Ostrowianie urastają powoli do miana najbardziej nieobliczalnej drużyny w kraju. Trudno bowiem wytłumaczyć w sposób racjonalny postawę poopiecznych Andrzeja Kowalczyka, którzy wygrywają z czołowymi drużynami PLK, by w następnej kolejce dać się ograć znacznie niżej notowanemu rywalowi. Brak stabilizacji jest bez wątpienia największym problemem ostrowskiej drużyny. Jeżeli chodzi natomiast o zawodników Znicza, to niedzielne zwycięstwo ma dla nich niesłychanie istotne znaczenie. Po ostatnich porażkach atmosfera w Jarosławiu z pewnością nie była najlepsza. Zwycięstwo w Ostrowie pozwala spoglądać w przyszłość trenerowi Szczubiałowi i jego podopiecznym ze znacznie większym optymizmem.

Atlas Stal Ostrów Wlkp. - Sokołów Znicz Jarosław 78:86 (13:14, 14:27, 26:21, 25:24)

Atlas Stal Ostrów: Jovanovic 21, Rivera 13, Hughes 11, Szubarga 10, Seweryn 8, Okafor 6, Majewski 6, Jocovic 2, Ochońko 1.

Sokołów Znicz Jarosław: Timberlake 21, Day 17, Celej 15, Reynolds 14, Diduszko 7, Neltner 7, Kowalenko 3, Miszczuk 2.

Źródło artykułu: