Hala Mistrzów szczęśliwa dla Piotra Kardasia. "Miło wspominam ten obiekt"

We wtorkowy wieczór koszykarze Rosy Radom zdobyli włocławską halę po raz kolejny, przybliżając się do awansu do finału TBL. Zadowolenia po ostatniej syrenie nie krył Piotr Kardaś, który wcześniej świętował w tym obiekcie dwa ważne zwycięstwa.

Rosa jest pierwszym zespołem, który w bieżącym sezonie Tauron Basket Ligi zwyciężył w Hali Mistrzów. W rundzie zasadniczej ta sztuka nie udała się nawet mistrzowi Polski z Zielonej Góry. Była to więc kolejna bardzo ważna wygrana radomskiej drużyny w tym obiekcie. W czwartej kolejce sezonu 2012/2013 sensacyjnie pokonała Anwil 65:63, odnosząc pierwszy triumf w historii swoich występów w ekstraklasie. Natomiast dwa lata temu rozstrzygnęła na swoją korzyść piąty, decydujący mecz ćwierćfinału.

Ze wszystkimi wymienionymi wyżej pojedynkami wiele wspólnego mają Piotr Kardaś i Kim Adams. Obaj w nich bowiem uczestniczyli - z tą różnicą, że Amerykanin w roli zawodnika, zaś rodowity radomianin w dwóch chronologicznie pierwszych jako rozgrywający, zaś we wtorek - jako członek sztabu szkoleniowego. - Przed meczem śmialiśmy się z Kimem Adamsem, bo wspomniałem mu nasz pierwszy wygrany mecz w historii Rosy w ekstraklasie, potem piąte spotkanie ćwierćfinału i pierwszy awans do półfinału, też w tej hali. Teraz wykonaliśmy kolejny krok na drodze do finału. Nie ma co zapeszać, bo jeszcze dużo pracy przed nami, ale tę halę wspominam bardzo miło - przyznał asystent Wojciecha Kamińskiego.

Do trzeciego starcia półfinałowej serii przyjezdni przystąpili bez kontuzjowanego C.J. Harrisa. Jego braku nie było jednak w ogóle widać. - Szczerze powiem, że liczyłem na to, że brak CJ'a, który był naszym liderem punktowym przez większą część sezonu, spowoduje dodatkową mobilizację wśród zawodników rezerwowych i oni dadzą coś ekstra od siebie. Tak też się stało. Pełen szacunek dla nich, bo każdy, kto pojawił się na boisku, nawet na minutę, dwie czy trzy, coś wnosił, jak nie w ataku, to w obronie, i to jest nasz sukces - podkreślił Kardaś.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016: Kamil Glik nie myśli o transferze

Rywalizacja radomsko - włocławska pokazuje jednak, że kluczowymi postaciami w obu drużynach wcale nie są ich dotychczasowi liderzy, jak wspomniany Amerykanin, David Jelinek czy Danilo Andjusić.

- Zgadza się, tylko statystyki to wszystko ładnie pokazują. W praktyce jest tak, że Anwil bardzo dobrze przygotował się na CJ'a, tak samo my na Davida Jelinka. Dzięki temu inni zawodnicy mają trochę więcej przestrzeni. Play-offy to jest jednak czas weteranów, bo pomimo, iż ci doświadczeni koszykarze są szczelnie kryci, swoje trzy grosze dokładają - zaznaczył drugi trener Rosy.

Świetną partię w tej części sezonu rozgrywa między innymi Robert Witka, który we wtorkowy wieczór zdobył sześć punktów. W szeregi swojej ekipy wprowadza potrzebny spokój i opanowanie, a w kluczowych momentach, jak to było w drugim spotkaniu, trafia niezwykle istotne rzuty.

Źródło artykułu: