W czwartkowy wieczór rozpocznie się finałowa walka w Tauron Basket Lidze. W niej niepokonany w fazie play-off Stelmet BC będzie rywalizował z Rosą, która potrzebowała czterech meczów, aby wyeliminować w półfinale Anwil Włocławek.
W bieżącym sezonie radomianie mierzyli się z aktualnym mistrzem Polski czterokrotnie, wygrywając dwa z tych pojedynków. - To potwierdza, że jest to drużyna, z którą można powalczyć. Oczywiście ma świetnego trenera i zawodników, ale jeżeli zagramy na swoim poziomie i narzucimy swój styl, to kto wie... Ciężko teraz o tym mówić, szczerze mówiąc, mecze to udowodnią - podkreśla Damian Jeszke. Niewątpliwym faworytem spotkań o złoto będzie jednak ekipa z Winnego Grodu.
Młody skrzydłowy i jego koledzy nie zamierzają odpuszczać ani na moment. - Na pewno będziemy walczyć do ostatniej minuty. To, że mamy zagwarantowane drugie miejsce jest na pewno sukcesem, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jesteśmy w finale, myślę, że każdy będzie chciał dać z siebie wszystko, by wygrać - zapewnia 21-latek.
On i Kim Adams byli jednymi z głównych autorów dwóch decydujących zwycięstw we Włocławku. Trener Wojciech Kamiński liczy na dobrą postawę podopiecznych także w finałowej rywalizacji.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Nie myślimy o jakimś planie minimum na starcia w Zielonej Górze. Chcemy tam zagrać w taki sam sposób, jak przez cały sezon. To jednak bardzo dobra drużyna, która znajduje się teraz w świetnej formie. Czeka nas więc trudne wyzwanie - zdaje sobie sprawę amerykański podkoszowy.
- Potrafimy grać z tym zespołem. Wygraliśmy z nim dwa mecze. Jak dla mnie jest jednak dużo silniejszy niż wtedy, gdy graliśmy z nim chociażby w finale Pucharu Polski. Wszedł na poziom wyżej - komplementuje przeciwnika 34-latek.