Drugie starcie finałowe zakończyło się triumfem zielonogórzan 70:51. Podopieczni Saso Filipovskiego uniknęli nerwowej końcówki, chociaż w drugiej kwarcie pozwolili Rosie Radom na odrobienie sporej części strat. - Nie ma takiego słowa jak niepewność. Trzeba grać przez 40 minut i wtedy zobaczymy, jaki jest końcowy wynik. Myślę, że przez całą obronę graliśmy bardzo dobrą obronę, nie było takiego momentu, jak w pierwszym meczu, gdzie pozwoliliśmy rywalom na 2-3 otwarte rzuty. Teraz musieli naprawdę mocno pracować - skomentował Łukasz Koszarek.
Kapitan Stelmetu BC Zielona Góra w play-off prezentuje się bardzo solidnie. W dwóch meczach finałowych rozgrywający wykręcił statystyki na poziomie 13 punktów, 4,5 asysty i czterech zbiórek na mecz. - Kilka lat gram już w polskiej lidze. Uczyłem się od dużo lepszych graczy ode mnie. Trochę widziałem i teraz czas spożytkować tę wiedzę - przyznał.
Aktualni mistrzowie Polski w drugim starciu finałowym spisali się dużo lepiej niż w pierwszym meczu. Wpływ na taki stan rzeczy ma szeroka rotacja ekipy z Winnego Grodu. - Im dłużej w serii, tym łatwiej nam się gra, tym bardziej, że możemy prezentować wyższą intensywność niż rywale. Rosa być może siadła też trochę fizycznie. Przy radomskich kibicach nam będzie dużo trudniej i tyle. Jest 2:0, tak naprawdę zrobiliśmy swoje. Obroniliśmy swój parkiet - ocenił.
Finałowa seria przenosi się teraz do Radomia. Trzecie starcie decydującej batalii TBL zostanie rozegrane we wtorek. - Ciężko powiedzieć, co będzie najtrudniejsze. W Radomiu na pewno będzie inny mecz. Rosa u siebie czuje się zdecydowanie lepiej. Spodziewamy się twardej walki. Na pewno radomianie będą walczyć mocniej fizycznie i musimy to przetrwać. Chcemy wygrać trzeci mecz i zobaczymy. To dla nas teraz najważniejsze spotkanie. Będzie dużo trudniej i musimy być na to gotowi - dodał Łukasz Koszarek.