W "małym finale" Anwil Włocławek przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 0:2. Podopieczni Donaldasa Kairysa wygrali 59:54 we Włocławku, a później u siebie 78:62. Dla słupszczan to czwarty brązowy medal w historii klubu.
- Gratulacje dla zespołu Energi Czarnych Słupsk i trenera Kairysa za zajęcie trzeciego miejsca w TBL i zdobycia po raz drugi z rzędu brązowego medalu. Swoją grą zasłużyli na to. Aczkolwiek uważam, że jeśli nam w ręce trafiłby się ten medal, to również można byłoby powiedzieć, że na niego zasłużyliśmy. Też graliśmy przez cały sezon bardzo solidnie - mówi Igor Milicić.
Szkoleniowiec Anwilu Włocławek nie miał jednak łatwego "życia" w końcówce sezonu, ponieważ musiał zmagać się ze sporą liczbą kontuzji w zespole. Z gry wypadł Robert Skibniewski, z kolei z urazami walczyli Bartosz Diduszko i Michał Chyliński.
ZOBACZ WIDEO Polacy gonią świat... w tunelu aerodynamicznym (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Chylę czoła przed swoimi zawodnikami, którzy wykonali ogromną pracę w trakcie całego sezonu. Niestety pod koniec rozgrywek nie mieliśmy szczęścia i dopadły nas niefortunne kontuzje palców, nadgarstka. To nam pokrzyżowało plany - podkreśla Milicić.
Mimo wszystko czwarte miejsce w TBL to spory sukces włocławskiej drużyny, która jeszcze rok temu była poza play-offami, notując jeden z najsłabszych sezonów w historii klubu.
- Włocławek może być z nas dumny. Wróciliśmy do strefy medalowej i graliśmy do samego końca w rozgrywkach TBL - zauważa opiekun Anwilu, który ma ważny kontrakt na kolejny sezon.
- Uważam, że w przyszłym sezonie wrócimy mocniejsi - deklaruje Igor Milicić.