[tag=304]
Saso Filipovski[/tag] zespół z Zielonej Góry przejął na początku listopada w 2014 roku. Działacze Stelmetu BC nie byli usatysfakcjonowani z pracy Andrzeja Adamka. Wicemistrzowie Polski z bilansem 4-2 zajmowali wówczas 5. miejsce w TBL, z kolei w Pucharze Europy przegrali wszystkie cztery spotkania. Władze klubu postanowiły poszukać nowego rozwiązania. Wybór padł na słoweńskiego szkoleniowca, który świetnie znany był na polskim rynku.
W latach 2006-2009 pracował on bowiem w PGE Turowie Zgorzelec, z którym zdobył dwa wicemistrzostwa Polski. Dwukrotnie był wybierany najlepszym trenerem PLK (2007 i 2008). 40-latek najwięcej czasu pracował w Olimpiji Lublana. W latach 1996-2003 i 2005-2006 jako asystent, z kolei 2003-2005 i 2011-2013 jako główny trener. Był szkoleniowcem również we Włoszech i Rosji.
- Nie zastanawiałem się długo. Interesowały mnie tylko, jakie są ambicje klubu. Myślę, że w Zielonej Górze jest sporo potencjału do tego, aby stworzyć zespół na naprawdę wysokim poziomie. To miasto, w którym mieszka około 140 tysięcy ludzi - mówił Filipovski w momencie podpisywania umowy z zielonogórskim klubem.
ZOBACZ WIDEO Russell Crowe na meczu Polaków "Czekamy na odpowiedź" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Pod jego wodzą Stelmet BC zaczął prezentować się znacznie lepiej. Słoweniec postawił na żelazną defensywę, która z każdym tygodniem stawała się coraz solidniejsza. Za tym poszły także wyniki. Co prawda zielonogórzanie przegrali pierwsze spotkanie pod wodzą Filipovskiego w TBL (z Treflem Sopot), ale później odnieśli 11 zwycięstw z rzędu!
Szybko przesunęli się na pierwsze miejsce w tabeli, które utrzymali... do ostatniej kolejki w sezonie zasadniczym. 26 kwietnia Stelmet przegrał w Zgorzelcu z PGE Turowem 79:92 i do play-offów wszedł z drugiego miejsca.
W finale zielonogórzanie rozpoczęli od dwóch porażek, ale następnie wygrali cztery mecze z rzędu i po raz drugi w historii klubu sięgnęli po mistrzostwo Polski.
[nextpage]Kilkanaście dni po zdobyciu złotego medalu przedstawiciele Stelmetu BC poinformowali o podpisaniu nowej, dwuletniej umowy ze słoweńskim szkoleniowcem. Był to duży sukces klubu, ponieważ Filipovski był w kręgu zainteresowań innych zespołów z silniejszych lig. Ostatecznie zdecydował się zostać w Winnym Grodzie.
- W Zielonej Górze jest spory potencjał. Uważam, że mam jeszcze tutaj dużo do zrobienia. Powiem tak - mój dom jest tam, gdzie ja się dobrze czuję. Tak właśnie jest w Zielonej Górze - mówił po podpisaniu nowej umowy ze Stelmetem BC.
We wcześniejszych latach za budowę drużyny w głównej mierze odpowiedzialne było szefostwo klubu z Zielonej Góry. Po przyjściu Filipovskiego zmieniono strategię. To Słoweniec konstruował zespół. Filipovski nie chciał w swojej ekipie gwiazd, mimo że władze w trakcie sezonu naciskały m.in. na transfer Waltera Hodge'a.
- To jest szkoleniowiec, którego celem jest przede wszystkim zbudowanie drużyny. Do tego zespołu potrzebuje zawodników o określonym profilu - podkreśla Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC.
Szukał graczy zadaniowych, którzy w pełni poświęcą się jego taktyce. To on był inicjatorem m.in. ściągnięcia do Stelmetu BC Vlada-Sorina Moldoveanu, który miał za sobą nieudane finały w barwach PGE Turowa.
Słoweniec dał mu szansę i ten ruch okazał się "strzałem w dziesiątkę". Podobnie było w przypadku Dee Bosta, Mateusza Ponitki czy Nemanji Djurisicia. Każdy z nich dobro drużyny stawiał na pierwszym miejscu, indywidualne statystyki poszły na bok. Taka taktyka przyniosła świetne efekty.
Filipovskiemu udało się także stworzyć znakomitą atmosferę w zespole. - Stworzyliśmy fajny team. Miałem coś podobnego w Ostendzie. Tam też był nacisk na to, żeby zespół był taką rodziną. Tutaj też się to po części udało zrobić. Saso dobrze dobrał nas charakterologicznie przed sezonem. Miał swój pomysł na team spirit, co świetnie sprawdziło się w trakcie rozgrywek - podkreśla Mateusz Ponitka.
[nextpage]Stelmet BC w sezonie 2015/2016 w rozgrywkach TBL poniósł zaledwie... cztery porażki! Zielonogórzanie w cuglach wygrali mistrzostwo Polski, pokonując w wielkim finale Rosę Radom.
Do tego zespół Filipovskiego w Pucharze Europy doszedł do ćwierćfinału, pokonując we wcześniejszych fazach Uniks Kazań, Umanę Reyer Venezia i MHP Riesen Ludwigsburg. Słoweniec udowodnił, że jest jednym z lepszych fachowców w swojej dziedzinie.
Kontrakt Filipovskiego ze Stelmetem BC Zielona Góra obowiązuje jeszcze
na kolejny sezon. Działacze zdają sobie jednak sprawę z tego, że
Słoweńcem interesują się bogatsze zespoły, które mogą mu zaoferować
lepsze warunki. Obie strony mają zawartą dżentelmeńska umowę. Jeśli Filipovski otrzyma interesującą propozycję, to nikt z klubu nie będzie blokował mu drogi w koszykarskim rozwoju.
Niedawno pojawiły się informacje o zainteresowaniu Alby Berlin, ale ostatecznie niemiecki klub postawił na innego szkoleniowca.
W czwartek z kolei media tureckie doniosły, że Słoweńcem bardzo poważnie zainteresowany jest Banvit BC. W tym klubie w poprzednim sezonie występował A.J. Slaughter, rozgrywający reprezentacji Polski. Na ten moment nie wiadomo, czy Filipovski przyjmie ofertę z Turcji. Wiemy jedynie tyle, że do końca czerwca ma się określić i podjąć ostateczną decyzję.