Wydawało się, że skład Trefla Sopot jest już zamknięty na sezon 2016/2017. Jednak mecze sparingowe pokazały, że drużyna potrzebuje wzmocnień, jeśli chce powalczyć o udział w fazie play-off. A taki jest właśnie cel zespołu prowadzonego przez Zorana Marticia.
Największym problemem Trefla jest brak nominalnego środkowego. Nie jest nim na pewno Nikola Marković, który w okresie letnim podpisał umowę z Treflem. Serb jest typowym silnym skrzydłowym. Lubi operować na obwodzie - tam czuje się najlepiej. Pod koszem, mimo posiadania dużej liczby manewrów, gości dość rzadko. Poza tym unika kontaktu fizycznego.
Słoweński szkoleniowiec Trefla zasygnalizował władzom Trefla potrzebę wzmocnienia na pozycji numer pięć. Klub zdaje sobie sprawę, że taki zawodnik przydałby się drużynie, ale w tym momencie nie ma środków na pozyskanie nowego środkowego.
Nie oznacza to jednak, że w składzie Trefla nie będzie zmian. Szefostwo klubu mocno penetruje rynek w celu znalezienia zmiennika dla Anthony'ego Irelanda. Zoran Martić nie jest bowiem zadowolony z postawy Pawła Dzierżaka w okresie przygotowawczym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hat-trick w końcówce. Popis byłego zawodowca
Słoweniec rozmawiał już na ten temat z zawodnikiem. Młody rozgrywający Trefla usłyszał, że może dla niego zabraknąć miejsca w meczowej rotacji.
Niewykluczone, że Dzierżak w najbliższym czasie zmieni pracodawcę. Nie jest to jednak proste, ponieważ praktycznie wszystkie zespoły mają zamknięte składy na nadchodzący sezon.
Przypomnijmy, że w okresie wakacyjnym Trefl podpisał nową, dwuletnią umowę z Pawłem Dzierżakiem.
Dlaczego klub chce pozyskać rozgrywającego, a nie środkowego? - Z dwóch powodów. Potencjalnych kandydatów na tej pozycji jest po prostu więcej i są tańsi - mówi nam jeden z przedstawicieli klubu.