Mowa o ostatnich dwóch akcjach tego bardzo interesującego widowiska. Przy wyniku 71:72, piłkę w posiadaniu mieli gospodarze. Ta ostatecznie trafiła do Mateusza Moczulskiego, który zdecydował się na rzut za trzy punkty. Choć nie trafił, zawodnicy i trenerzy Pogoni protestowali, że był przy swojej próbie faulowany.
O ile w powyżej opisanej akcji trudno jednoznacznie stwierdzić, czy faul był, choć wydaje się, że kontakt pomiędzy graczem Pogoni a Aleksandrem Filipiakiem mógł być, o tyle jeszcze bardziej sporna wydaje się ostatnia akcja spotkania, w której właśnie rozgrywający GTK popędził w kontrze na kosz gospodarzy. Jeśli w prudnickiej hali Obuwnik czas pozostający do zakończenia spotkania, widniejący na tablicy wyników, jest prawidłowo skorelowany z sygnałem dźwiękowym, nie trudno dostrzec, że gracz GTK rzut oddał już po końcowej syrenie.
Obie sytuacje poniżej:
Nie da się jednak w żadnym wypadku stwierdzić, że sędziowie wynik meczu wypaczyli. Mateusz Moczulski mógłby przecież ewentualnych rzutów wolnych nie trafić.
Ale Pogoń także nie do końca wytrzymała trudy tego pojedynku. Zagrała doskonale w trzeciej kwarcie (23:11), dzięki czemu w spotkaniu wyszła na dwupunktowe prowadzenie, choć po pierwszej połowie przegrywała już różnicą 10 "oczek". Jeszcze na siedem minut przed końcem prowadziła nawet 67:59, ale wtedy zaczęła popełniać całą masę błędów w postaci strat.
W ciągu niecałych pięciu minut prudniczanie aż sześciokrotnie pozbywali się piłki od momentu, kiedy ich prowadzenie wynosiło już 8 punktów. Gdyby z większą pieczołowitością dbali o nią w czwartej kwarcie i choć połowę akcji, w której jej się pozbywali, zamienili na punkty, do nerwowej końcówki zapewne by nie doszło. Ale nie da się też ukryć, że akcje przedstawione na filmiku nie pozostawiają jednoznacznej odpowiedzi, czy sędziowie podjęli słuszne decyzje - w ostatniej akcji punktów Filipiaka raczej uznać nie powinni.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"