Nigdy w życiu nie miałem takiej sytuacji - przyznaje dla WP SportoweFakty Mateusz Bartosz. - Oczywiście pojawiały się w przeszłości sytuacje, że mecz może zostać oddany walkowerem. W poprzednim sezonie rozgrywaliśmy pojedynek z Czarnymi Słupsk, podczas którego zgasło światło i byliśmy pod ścianą. Było zagrożenie, że jeśli w ciągu godziny nie uruchomią prądu, to zostaniemy ukarani walkowerem. Zawsze jednak udawało się dokończyć spotkanie, a teraz po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja. Na dodatek z mistrzem Polski... - dodaje kapitan.
Przypomnijmy, że spotkanie w Kutnie miało rozpocząć się o 17:30. Chwilę po tej godzinie spiker poinformował, że Stelmet BC Zielona Góra nie spełnia wymogu regulaminu, mówiącego o co najmniej sześciu polskich zawodnikach w meczowym zestawieniu.
- Jest to na pewno dziwna sytuacja. Powiem szczerze, że nie spodziewałbym się takiego problemu u nikogo, ale u mistrza Polski już tak. W Stelmecie jest chyba za dużo osób do podejmowania decyzji - śmieje się podkoszowy.
Po godzinie czasu spiker oficjalnie ogłosił walkower i drużyna Polfarmexu Kutno wygrała 20:0. Według regulaminu wszystkie punkty zapisane będą na konto kapitana drużyny.
- Zawsze są rożne komentarze w szatni. Ogólnie ta sytuacja była już jednym wielkim żartem, także już nikt o tym nie wspominał. Wiadomo, że jest to dla nas korzyść, ale wolelibyśmy zagrać normalnie na boisku. Przepisy są jednak przepisami - kończy Mateusz Bartosz.
Kolejny mecz Polfarmex Kutno rozegra 22 października. Rywalem Farmaceutów będzie AZS Koszalin.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika
Nosz ku**a , ogarnijcie się.............co, zaraz mistrzem polski?? hehehhehe