Euroliga: Trudny początek mistrza Polski

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Rozgrywki Euroligi za każdym razem zrzeszają najlepsze ekipy Starego Kontynentu. Rozkład gier, bywa jednak mało łaskawy o czym przekonuje się aktualnie Wisła Can Pack Kraków, która w Pradze stawi czoła miejscowemu USK, faworytowi do wyjścia z grupy.

Wiślaczki na inaugurację musiały zmierzyć się ze znacznie bogatszym Dynamem Kursk. Organizacja meczu, obecność w Tauron Arenie 11 tysięcy fanów i gorący doping zgotowały piękną atmosferę. Widowisko również dostarczyło emocji, chociaż rywalki okazały się minimalnie lepsze. Gospodynie, gdyby były nieco bardziej zgrane i skuteczne, mogły nawet zgarnąć pełną pulę, lecz trudno stawiać czoła drużynom posiadającym absolutnie czołowe postaci basketu.

To starcie, co ciekawe, dało krakowskiemu teamowi wiele dobrego. Niebawem znokautował bowiem, na własnym parkiecie CCC Polkowice prezentując interesującą, wszechstronną grę. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza wręcz emanowały energią. Mocno broniły, a następnie umiejętnie wypracowywały sobie pozycje strzeleckie. Dzięki temu nastroje panujące wewnątrz zespołu bez wątpienia są lepsze. Dziewczyny zobaczyły, że potrafią sobie świetnie radzić i tworzą grupę, która ma szansę zagrozić dosłownie każdemu. Polkowicki klub przecież również występuje w europejskich pucharach, a przy Reymonta stracił ponad 90 "oczek".

Czy postęp zanotowany w ostatnich dniach wystarczy, by sprawić niespodziankę z USK Praga? Stolica Czech jest następnym przystankiem Wisły Can-Pack Kraków. Powalczy tam o kolejne punkty Euroligi oraz pierwszy triumf. Tyle, że przeciwnik znów stanowi dość dużą przeszkodę. Nie tak dawno temu zdobył główne trofeum i stale utrzymuje solidny, wyrównany skład.

Rolę dowódcy kolektywu pełni Laia Palau. Hiszpanka rozgrywająca, znana z niekonwencjonalnego stylu, a także znakomitego przeglądu pola umie znajdywać koleżankom drogę do kosza, jak mało kto. Ponadto, sama nie stroni od efektownych akcji. Zupełnie nie zwraca uwagi kto z defensorek próbuje ją akurat powstrzymać, tylko realizuje własną wizję. Jeżeli sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy desygnuje na parkiet Sandrę Ygueravide, istnieje duże prawdopodobieństwo, że rodaczki staną naprzeciwko siebie.

ZOBACZ WIDEO LM: zobacz trening Realu na stadionie Legii Warszawa

{"id":"","title":""}

Pod koszem Ewelina Kobryn znajdzie się "oko w oko" z Kią Vaughn. Amerykanka ewidentnie zadomowiła się u naszych południowych sąsiadów i uchodzi za ważny element całej układanki trener Natalii Hejkovej. Ponadto, obrończynie spod Wawelu muszą uważać na Sonję Petrovic. Pochodząca z Bałkanów skrzydłowa trafia bez najmniejszych kłopotów z bliższych i dalszych odległości. W minionej kolejce została najlepszym graczem, zapewniając wygraną nad Uni Gyor. Zapominać nie należy o dysponującej precyzyjnym rzutem Marcie Xargay, pochodzącej jak Palau z największego kraju półwyspu Iberyjskiego.

Dodatkowo ZVVZ USK Praga ma kilka rodzimych zawodniczek, będących kręgosłupem swojej kadry narodowej, więc ich doświadczenie z międzynarodowej rywalizacji zazwyczaj daje wiele pożytku.

Polski czempion natomiast powinien pamiętać, że uciekanie się do ofensywnych popisów jedynie Kobryn czy Meighan Simmons nie przynosi zazwyczaj oczekiwanych profitów. Ostatnio błysnęła wspominana Ygueravide, wsparcie gwarantowała Małgorzata Misiuk, zatem trzeba ten potencjał wykorzystywać. Wtedy korzystny wynik znajdzie się w zasięgu.

Początek meczu w środę o godzinie 19 15.

Źródło artykułu: