Dariusz Maciejewski: Nie spodziewałem się, że kibice tak szybko do nas wrócą

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski

Zespół InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. ma na swoim koncie pięć zwycięstw i jedną porażkę. Ostatnio Akademiczki pokonały Energę Toruń 76:50, a na trybunach ponownie zawitało sporo kibiców. Teraz gorzowianki czeka wyjazd do Sosnowca.

Gorzowskie zawodniczki pokonały Energę Toruń 76:50, robiąc przewagę dopiero po przerwie. Blisko połowę punktów z dorobku zespołu gości zdobyła Darxia Morris, która przy swoim nazwisku zapisała ich 21. - Oprócz Morris nie mieliśmy dużych problemów z rywalkami. W przerwie meczu zmieniliśmy defensywę przeciwko niej i to przyniosło efekt. Wykonaliśmy sto procent założeń defensywnych. Cały zespół zagrał doskonale. Wyrazy dużego szacunku - mówił Dariusz Maciejewski, trener Akademiczek.

Toruński team do Gorzowa Wielkopolskiego przyjechał z Julie McBride, ale zawodniczka z polskim paszportem nie mogła wejść na parkiet z powodu urazu. W ekipie InvestInTheWest AZS AJP Gorzów jednak szybko wypadła Paulina Misiek i szkoleniowiec gospodyń miał mniejsze pole manewru. - Takie sytuacje, jak brak Julie musimy wykorzystywać. Zrobiliśmy to w kapitalny sposób. Szybko jednak straciliśmy Misiek, która bardzo chciała grać i była w bardzo dobrej dyspozycji - przyznał Maciejewski.

Co było kluczem do tak wysokiego zwycięstwa miejscowych? - Rozmiary wygranej są dla mnie szokiem. Zrobiliśmy 66 zbiórek, z czego 32 w ataku i to przy Kelley Cain. To chyba rekord. Ostatnio założyliśmy sobie, że jak rywale stają strefą, to określamy miejsca, z których będziemy rzucać, a pozostałe zawodniczki idą na zbiórkę. Do tego doskonała defensywa i szybki atak, to były klucze, które wykorzystaliśmy - ocenił trener AZS-u.

Pojedynek z toruniankami był trzecim z rzędu we własnej hali. Wszystkie z tych meczów chętnie oglądali kibice gorzowskiego klubu. - Nie spodziewałem się, że kibice tak szybko do nas wrócą. To wielki sukces klubu i na pewno zasługa naszej gry. Hala była wypełniona tak, jak za najlepszych czasów. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu. Serdecznie gratuluję postawy kibicom i dziękuję im za doping - mówił Maciejewski.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Nemanja Nikolić: Jeden z najbardziej szalonych meczów!

Gorzowianki do własnej hali wrócą w ostatni weekend listopada, a wcześniej czekają je dwa spotkania wyjazdowe. Czy utrzymają wysoką dyspozycję także poza swoją halą? - W tej lidze każdy może wygrać z każdym i sam jestem ciekaw. Mecz na wyjeździe zawsze jest bardzo trudny. Teraz czeka nas wyjazd do Sosnowca, który ma bardzo dobry początek sezonu. Doskonale też trafił z transferami. Bardzo bym chciał, żebyśmy utrzymali formę. Żaden trener jednak nie ekscytuje się zbyt szybko zwycięstwami, bo zaraz możesz dostać dwa szybkie ciosy w głowi i sprowadzą cię na ziemię, jak nasz mecz w Ostrowie - odparł trener Akademiczek.

Szkoleniowiec AZS-u wspomniał mecz 3. kolejki BLK, w którym jego podopieczne przegrały w Ostrowie Wlkp. z beniaminkiem ligi 71:77. Z porażki z Ostrovią sztab gorzowianek wyciągnął odpowiednie wnioski. - Po meczu w Ostrowie zmieniliśmy treningi. Trochę inaczej zaczęliśmy też bronić. Gdybyśmy tam wygrali, to by nas uśpiło i pewnie byśmy z Polkowicami nie wygrali - przyznał Maciejewski.

Co będzie kluczem do zwycięstw na wyjeździe? - Musimy przede wszystkim bardzo dobrze rozpocząć, skutecznie bronić. Każdy mecz będzie bardzo trudny. Cieszymy się z tego, co mamy, ale nie dopisujemy sobie jeszcze punktów, bo na wyjazdach nikt ich nie rozdaje - zakończył szkoleniowiec Akademiczek.

Źródło artykułu: