King nie zdołał dopaść Rosy! Radomianie z czwartą wygraną

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

King Szczecin ambitnie walczył do samego końca, ale nie zdołał dopaść Rosy. Radomianie wygrali 82:79 i zapisali na swoje konto czwarte zwycięstwo w tym sezonie Polskiej Ligi Koszykówki.

Mnóstwo emocji dostarczyło starcie w Radomiu. Nie dość, że stało na niezłym poziomie, to jeszcze niewiele brakowało, żeby doszło do dogrywki. W ostatniej sekundzie za trzy rzucił Taylor Brown, ale jego próba była minimalnie niecelna. W ogóle goście uparli się na próby z dystansu.

Taką taktykę najwyraźniej obrał zespół Marka Łukomskiego. King raz po raz rzucał z dystansu, nie ustając w swoim wysiłku mimo przeciętnej lub nawet kiepskiej skuteczności. Szczecinianie oddali aż 42 razy próbowali zdobyć punkty z dystansu (to rekord sezonu), ale tylko 12 rzutów okazało się celnych.

Po części dzięki nim udało im się doprowadzić do wyrównanej końcówki. Celne próby Pawła Kikowskiego i Russella Robinsona w czwartej kwarcie sprawiły, że przyjezdni na niespełna cztery minuty przed ostatnią syreną mieli tylko dwa punkty straty. Podobna sytuacja miała miejsce kilka sekund przed końcem meczu, ale wówczas trafił Craig Sword.

Mimo nacisków, radomianie, którzy ostatnio byli w gorszej formie, zdołali sięgnąć po zwycięstwo. To zasługa pięciu graczy - Tyrone'a Brazeltona, Gary'ego Bella, Michała Sokołowskiego, Darnella Jacksona oraz Jarosława Zyskowskiego. Wymienieni zawodnicy uzbierali łącznie aż 72 punkty. Znakomicie spisał się 30-letni rozgrywający, który zdobył 19 punktów, zebrał 6 piłek, rozdał 5 asyst i miał 2 przechwyty.

Podopieczni Wojciecha Kamińskiego zaczęli od falstartu (już po czterech minutach przegrywali 10 punktami), ale potem zdołali się rozkręcić i przejęli kontrolę. Radomianie mieli wówczas wszystko pod kontrolą i objęli wyraźne prowadzenie, które w szczytowym momencie także sięgnęło 10 "oczek". Później było już nerwowo, ale wicemistrz Polski nie zawiódł.

Rosa Radom - King Szczecin 82:79 (22:21, 22:15, 18:24, 20:19)

Rosa: Brazelton 19, Bell 15, Sokołowski 14, Jackson 13, Zyskowski 11, Bojanowski 6, Adams 4, Zegzuła 0, Witka 0, Bonarek 0.

King: Brown 14, Nowakowski 13, Robinson 12, Sword 12, Garbacz 10, Kikowski 7, Dutkiewicz 5, Kulon 2, Łukasiak 2, Robbins 2.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn

[/color]

Komentarze (6)
Gabriel G
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wiadomo co napisać po takim meczu. Graty dla chłoaków bo walczyli i byli blisko wygranej. Z drugiej strony oddanie 42 rzutów za trzy przy widocznej niskiej skuteczności to jakaś paranoja je Czytaj całość
zielonyRadom
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Najsilniejszy przeciwnik z jakim gralismy do tej pory.Sa bardzo mocni.Graty Wilki bo byliscie blisko zwyciestwa.Dobrze ze Rosa nie wymiekla w koncowce.Kolejny krok zrobiony 
avatar
fazzzi
12.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Graty Roso... jesteście po trudnym pucharowym. Braki kadrowe. Tym b. należy docenić charakter. Wilki są mocne i nie lubią robić za dostarczycieli punktów.