Kapitan Spójni Stargard podziękował kibicom za wsparcie

WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza
WP SportoweFakty / Waldemar Kulesza

Lider I ligi koszykarzy może w tym sezonie liczyć na duże wsparcie fanów. Szczególnie uwidacznia się to w zaciętych końcówkach spotkań, których w Stargardzie nie brakowało. Spójnia sześć z dziesięciu zwycięstw odniosła przed własną publicznością.

Doping i zainteresowanie kibiców doceniają koszykarze, którzy w tym sezonie chętnie po meczach udają się w stronę publiczności. - Chciałbym podziękować kibicom, którzy zwłaszcza na ostatnich meczach w domu bardzo nam pomagają. Liczymy na ich wsparcie, bo są dla nas szóstym zawodnikiem - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Maciej Raczyński.

Kapitan Spójni Stargard w środowym meczu z Kotwicą Kołobrzeg trafił na 69:66. To były punkty na wagę zwycięstwa. Goście nie zdołali już odpowiedzieć a derbowy pojedynek zakończył się rezultatem 72:66. Tradycyjnie jednak do ostatnich sekund Biało-Bordowi nie mogli sobie dopisywać w tabeli dwóch "oczek". - Postawili nam trudne warunki. Od samego początku było widać nerwowość. Graliśmy falami. Raz dobrze a za chwilę przeplataliśmy to niezrozumiałymi akcjami. Pokazaliśmy już nie raz w sezonie. Mimo że prowadzimy a przewaga spada lub jest odwrotnie to zespół mamy z charakterem i walczy do ostatniej akcji. To przynosi efekty - ocenił Raczyński.

- Gratuluję swojemu zespołowi kolejnego zwycięstwa a równocześnie Kotwicy, bo grali dobre spotkanie. W pewnym momencie prowadziliśmy różnicą siedmiu, dziewięciu punktów. Widać było brak koncentracji. Trzy piłki w aut, jakieś akcje nie wiadomo skąd wymyślone, których niestety nie znam, ale tak się zdarza. Doszli nas i jak to bywa w tym sezonie znowu duża determinacja w końcówce, wyrwane piłki. Obie strony mocno szarpały. My skończyliśmy trzy akcje a Kotwica nie - analizował ten pojedynek trener Krzysztof Koziorowicz.

- Nam się będzie grało coraz trudniej. Bagaż zwycięstw na pewno cieszy. Jednocześnie być niepokonanym w takiej liczbie meczów jest trudno. Tym bardziej, że większość zespołów jest bardzo podobnej klasy na zbliżonym poziomie. W każdej chwili musi być pełna koncentracja, bo dwie minuty rozluźnienia i nagle się robi remis. Cieszy mnie, że po takiej sytuacji znowu się odbijamy i wyrywamy końcówkę. To świadczy o dobrej psychice, zaangażowaniu i koncentracji w tych najważniejszych momentach - dodał doświadczony szkoleniowiec.

W składzie jego drużyny pierwszy raz w sezonie zabrakło tak istotnego koszykarza. Nie zagrał, bowiem Wojciech Fraś. W Stargardzie liczą, że powróci na sobotni wyjazdowy hit I ligi z Max Elektro Sokołem Łańcut. Nie będzie to jednak łatwe a dyspozycja po przebytej chorobie to zawsze niewiadoma. - Wysoki, sprawny dobrze broniący na obwodzie. Bardzo nam pomaga w tym sezonie. Daje po dziewięć zbiórek i 12 punktów. Szkoda. Rozchorował się. Mam nadzieję, że na Łańcut powstanie i pomoże nam - podkreślił Koziorowicz.

ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"

Komentarze (0)