Najpierw mistrz, teraz wicemistrz. MKS chce dopisać Rosę do kolekcji

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Po zwycięstwie we własnej hali nad mistrzem kraju, ekipą Stelmetu BC Zielona Góra, teraz MKS Dąbrowa Górnicza chce ograć drugi zespół poprzedniego sezonu - Rosę Radom. Spotkanie w hali Centrum zapowiada się znakomicie.

W bieżących rozgrywkach koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza zupełnie odmiennie prezentują się we własnej hali i na wyjazdach. Wystarczy powiedzieć, że w obcych halach nie zdołali jeszcze odnieść zwycięstwa, a przed własną publicznością ograli już takie zespoły, jak Stelmet BC Zielona Góra czy Anwil Włocławek.

Obecnie dąbrowianie legitymują się bilansem 4:3. - Myślę, że każdy brałby w ciemno taki bilans po takim terminarzu, jaki mieliśmy. Pokazaliśmy już, że jesteśmy dobrym zespołem i ambicje urosły - przekonuje Bartłomiej Wołoszyn.

Czy podopiecznym Drażena Anzulovicia uda się pokonać na własnym terenie kolejnego faworyta do medalu? Na pewno jednym z kluczowych punktów do realizacji, żeby tak się stało, to zneutralizowanie pod koszem Darnella Jacksona. Żeby tak się stało, zdecydowanie lepiej musi zagrać Jakub Parzeński, a w końcu "coś" pokazać musi Kendall Gray.

Rosa po niemrawym początku w ostatnim czasie prezentuje znacznie lepszą dyspozycję. Wicemistrzowie Polski pokonali w lidze ważny mecz z ekipą King Szczecin czy wygrali dwa ostatnie mecze w Basketball Champions League.

ZOBACZ WIDEO LeBron James przeszedł do historii (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Związane jest to m.in. z przyjściem do zespołu Jarosława Zyskowskiego, który odgrywa ważną rolę w rotacji po tym, jak z gry wypadł Damian Jeszke. Przy równoczesnym braku Daniela Szymkiewicza polska część składu była mocno osłabiona.

Podczas starcia z MKS-em kolejny raz ciężar gry na swoje barki będą musieli wziąć Tyrone Brazelton i Michał Sokołowski. Ich pojedynki z Kerronem Johnsonem czy Piotrem Pamułą powinny być ozdobą meczu.

Dąbrowianie chcąc wygrać na pewno muszą pamiętać o kontroli nad piłką i ograniczeniem ilości strat, co z kolei jest jednym z dużych atutów radomian. - Straty to nasza bolączka. Przy 20 straconych piłkach absolutnie nie da się wygrywać meczów - komentuje Anzulović.

W wygranym starciu ze Stelmetem BC, MKS popełnił ich zaledwie 9. W trzech przegranych łącznie 61, kolejno 20 z Polskim Cukrem Toruń, 24 z PGE Turowem Zgorzelec i 17 z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.

MKS Dąbrowa Górnicza - Rosa Radom / niedziela hala Centrum, godz. 12:40

Źródło artykułu: