Ogromna kontrowersja w NBA! Sędziowie nie zaliczyli poprawnego rzutu

PAP/EPA / Rhona Wise
PAP/EPA / Rhona Wise

Terrence Ross z Toronto Raptors zgodnie z przepisami trafił rzut za trzy punkty równo z końcową syreną, który powinien doprowadzić w spotkaniu z Sacramento Kings do dogrywki. Powinien, ponieważ sędziowie podjęli bardzo kontrowersyjną decyzję.

Cała końcówka tego pojedynku to pasmo błędów, które sprawiły, że Toronto Raptors zostali okradzeni z możliwości rozegrania dogrywki i ewentualnego zwycięstwa nad Sacramento Kings. Przy stanie 102-97 dla Kings, Darren Collison niepotrzebnie faulował Kyle'a Lowry'ego przy próbie rzutu z dystansu, jednak rozgrywający Raptors trafił tylko dwa z trzech rzutów wolnych.

Na zegarze pozostało wówczas 27,2 sekund do końca spotkania. Gospodarze tego pojedynku starali się rozgrywać swoją akcję maksymalnie długo, jednak ostatecznie popełnili błąd 24 sekund. Nie wiedzieć czemu, zostały wówczas na zegarze 2,4 sekundy. Najwidoczniej osoba zarządzająca nim w hali w Sacramento postanowiła, że rywale będą mieli nieco mniej czasu na swoją akcję.

Sędziowie tego błędu nie wychwycili, Raptors poprosili o czas, po którym piłkę otrzymał Ross i z okolic 11. metra trafił rzut za trzy punkty. Kiedy wszyscy szykowali się do dogrywki, arbitrzy tego pojedynku obejrzeli powtórkę wideo, po czym odwołali celny rzut zawodnika Toronto, a trener Raps i zawodnicy wpadli w ogromną furię. Dave Joerger, trener Kings, nakazał swoim graczom momentalnie udać się do szatni.

W pomeczowym wywiadzie z głównym sędzią, którym był Mike Callahan, zadano mu kilka pytań dotyczących całej sytuacji. Odpowiedział, że rzut nie został uznany, ponieważ po podaniu z autu, piłkę przeciął DeMarcus Cousins, a zegar wystartował zbyt późno. Według relacji sędziego, rzut Rossa zajął 2,5 sekundy a nie 2,4 sekundy, które widniały na zegarze. Dlatego zdecydowali, że punkty nie należą się Raptors.

Najistotniejszy jest tu jednak fakt, że Raptors stracili na tę akcję 0,8 sekundy, które nie wiadomo gdzie zniknęły. Po akcji Kings zamiast 3,2 sekund, goście dostali ich zaledwie 2,4. Jak widać, nawet tak mała różnica potrafiła odmienić losy całego spotkania.

Oczywiście nikt nie pozwoli już zagrać obu zespołom tej dogrywki, jednak liczba błędów, które sędziowie popełniają w ostatnim czasie jest zatrważająca. Drużyny, które zgodnie z przepisami oddają swoje rzuty cierpią, a obraz ligi ulega znacznemu pogorszeniu.

ZOBACZ WIDEO Królewscy panują w Madrycie, wielki Ronaldo - skrót meczu Atletico - Real [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
grubas ket
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli nie tylko w Polsce sędziowie dają takie popały. Dlatego trzeba jak najszybciej wprowadzić zasadę challengu dla trenerów. Można było załatwić sprawę w siatkówce to dlaczego nie w koszykówc Czytaj całość
avatar
Toomeeek
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie sędzia jest pochodzenia polskiego. Odczepcie się. W naszej lidze to standard !!!!! Czyli to Polska wyznaczA standardy ...... można ? 
avatar
Kumi
21.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gdzie tu u sędziego logika? Zawodników i sędziów obowiązuje czas na zegarze, a nie wydumany czas minus ileś tam dziesiątych sekundy. Jeżeli czas został źle puszczony, to należało zatrzymać akcj Czytaj całość