Debiut Callahana w Rosie. "Jego obecność dodała nam więcej spokoju"

Rosa Radom niedawno zatrudniła do swojego zespołu Jordana Callahana. Amerykański rozgrywający zadebiutował w nowej drużynie w niedzielnym spotkaniu w Słupsku.

Dla 26-latka mecz ten był powrotem na polskiej parkiety po trzyletniej przerwie. Wcześniej reprezentował barwy Kotwicy Kołobrzeg i Anwilu Włocławek. Od początku widać było, że dla nowego gracza Rosy gra w polskiej lidze to nie pierwszyzna. Rozgrywający bardzo dobrze wpasował się w zespół, a jego współpraca z kolegami z drużyny wyglądała naprawdę obiecująco, jak na czas, który z nimi spędził.

- Zawsze staram się nie oceniać zawodnika jedynie po jednym meczu. Jordan miał kilka udanych wejść, kilka szalonych akcji. Jednak na pewno pamiętał, jak się gra w Gryfii, wiedząc, że nie można pozwolić sobie w niej na zbyt szaloną grę. Nasz nowy gracz dodał więcej spokoju na pozycji numer jeden. Kiedy Tyrone ma kłopoty to Jordan wchodzi i może pomóc zarówno na jedynce, jak i na dwójce. Takiego zawodnika na pewno było nam trzeba - podsumował występ rozrywającego Wojciech Kamiński.

Obecność Jordana Callahana była bardzo istotna w meczu przeciwko Enerdze Czarnym. W momencie, kiedy Amerykanin zastępował Tyrone'a Brazeltona, to zespół utrzymywał swoją intensywność, mogąc grać przez cały czas na równym, wysokim poziomie. Po to właśnie sprowadzono mierzącego 183 cm gracza i w pierwszym spotkaniu wywiązał się ze swojej roli bardzo dobrze. Na swoim koncie zapisał 5 punktów, 3 zbiórki oraz 2 asysty, udowadniając, że będzie ważnym ogniwem Rosy w kolejnych spotkaniach tego sezonu.

Już w środę dla Callahana okazja do debiutu w innych rozgrywkach. Radomianie pojadą bowiem do Kłajpedy na mecz z tamtejszym Neptunasem w ramach Basketball Champions League.

ZOBACZ WIDEO Cavani bohaterem, połówka Rybusa, epizod Krychowiaka - skrót meczu Lyon - PSG [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)