Pojedynek godny Derbów - relacja z meczu MUKS Poznań - INEA AZS Poznań

Czwarte ekstraligowe derby Poznania pomiędzy zespołami MUKS i INEA AZS wreszcie padły łupem podopiecznych Iwony Jabłońskiej. Prowadzone przez Djenebou Sissoko gospodynie, po świetnym spotkaniu, pokonały Akademiczki 64:61.

MUKS w Ford Germaz Ekstraklasie gra od dwóch lat, w trzech poprzednich spotkaniach z INEA AZS Poznań doznawał wyraźnych porażek, ostatnio w listopadzie 54:78. I w meczu ostatniej kolejki fazy zasadniczej to Akademiczki były faworytkami. Tym razem jednak górą był młody zespół prowadzony przez Iwonę Jabłońską.

Akademiczki drugi mecz z rzędu musiały radzić sobie bez swojej najlepszej zawodniczki - Okeishy Howard. Amerykanka wprawdzie pojawiła się na rozgrzewce, ale wyraźnie oszczędzała prawą rękę i jasne było, że nie będzie mogła wspomóc koleżanki. I od początku było widać, że bez filigranowej rozgrywającej drużyna INEA AZS będzie miała problem, bo Weronika Idczak musi się jeszcze wiele uczyć. - Idczak jest zawodniczką bardzo utalentowaną, ale musi nabrać jeszcze doświadczenia, między innymi w takich meczach - przyznała Katarzyna Dydek. Nie tylko jednak brak rozgrywającej był problemem Akademiczek - fatalnie spisywała się Joanna Walich, która w całym meczu zdobyła 2 punkty trafiając jeden na osiem rzutów.

Mające dwa słabe punkty zawodniczki INEA AZS w pierwszej połowie zupełnie nie mogły poradzić sobie z bardzo zmotywowanymi gospodyniami. Już po 5 minutach dzięki świetniej grze Jennifer Rushing było 9:3. Czas wzięty przez Katarzynę Dydek uporządkował grę, ale do końca pierwszej kwarty dzięki dobrej postawie Malijek Sissoko i Naignoimy Coulibaly (po 4 punkty) MUKS utrzymał zdobytą na początku przewagę (20:13).

W drugiej odsłonie przewaga gospodyń jeszcze wzrosła. Głowna w tym zasługa Aleksandry Semmler. Rozgrywająca MUKS w pierwszej kwarcie dwukrotnie próbowała trafić zza linii 6,25 m, ale piłka ani razu nie znalazła drogi do kosza. Między 13. i 18. minutą udało jej się to cztery razy z rzędu. Kolejne 7 punktów dorzuciła Sissoko i MUKS prowadził przed przerwą już 43:28. W zespole Akademiczek na wyróżnienie zasłużyła jedynie Monika Sibora (9 pkt, 5 zb, ale 5 strat) i waleczna jak zawsze Agnieszka Skobel. Podopieczne Katarzyny Dydek zdecydowanie przegrały rywalizację na tablicach (30:18).

W przerwie trenerka INEA AZS musiała powiedzieć swoim zawodniczkom kilka gorzkich słów, bo na trzecią kwartę wyszły odmienione - szybkie w ataku i waleczne w obronie. Dzięki skutecznym akcjom Skobel i Sibory przewaga gospodyń zmalała do 45:39 i kilkupunktowa przewaga gospodyń utrzymywała się przez kilka kolejnych kilka minut. W końcówce tej części za piąte przewinienie spadła Walich, ale to jakby dodało skrzydeł zespołowi AZS - ostatnie dwie akcje skończyła Anna Pamuła i przed decydującą odsłoną było tylko 53:49.

Wynik sparaliżował oba zespoły - pierwsze punkty padły dopiero po dwóch minutach, a na następne dwa kibice musieli czekać kolejne 120 sekund. W czwartej minucie Iwona Jabłońska dała odpocząć dwóm swoim rozgrywającym - Semmler i Rushing, co błyskawicznie wykorzystały przyjezdne - z dystansu rzuciła Natalia Mrozińska, a Skobel przechwyciła piłkę i na 4 minuty przed końcem mecz zaczynał się od początku (55:55). Jednak to Akademiczki były na fali - dwie kolejne akcje skończyły Mrozińska oraz Siboro i wydawało się, że AZS nie odda już prowadzenia tym bardziej, że MUKS miał ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. Wtedy jednak na rzut za trzy zdecydowała się zawodniczka głębokich rezerw MUKS Adrianna Najtkowska. Trafiła i na 3 min przed końcem było 58:59. W kolejnej akcji faulowana była Idczak, ale pewnie wykonała dwa osobiste. W odpowiedzi Rushing świetnie dograła do Sissoko i na 90 sekund przed ostatnią syreną AZS prowadził 61:60 i wyprowadzał piłkę. Niestety dla licznie zgromadzonych kibiców Akademiczek, AZS zgubił piłkę, Najtkowska wyprowadziła kontrę, którą skończyła Sissoko i MUKS wrócił na prowadzenie. W kolejnej akcji Skobel w zamieszaniu podkoszowym spudłowała, Akademiczki szybko sfaulowały Rushing, która jednak nie pomyliła się z linii rzutów wolnych. Koszykarki INEA AZS miały jeszcze 6 sekund, ale w decydującej akcji Idczak popełniła błąd kroków.

- Cieszę się niezmiernie z tego prestiżowego zwycięstwa. Byłyśmy bardzo zdeterminowane przed tym meczem - przyznała Iwona Jabłońska. - Pokazałyśmy, kto w Poznaniu jest lepszy - dodała Semmler, ale trenerka MUKS szybko skorygowała, że dzisiaj byłyśmy lepsze. Odmienne nastroje panowały w zespole INEA AZS. - Mecz przegrałyśmy już w pierwszej połowie. Za cały komentarz do tego meczu może posłużyć statystyka zbiórek, którą przegrałyśmy 50 do 29, a trzy moje centry zebrały razem 10 piłek - oceniła Katarzyna Dydek.

Mimo tej porażki zespół INEA AZS Poznań zachował 6. miejsce w tabeli FGE i w play off zmierzy się z drużyną z Gorzowa. MUKS walczyć będzie o utrzymanie w PLKK, przed decydującymi spotkaniami ma jednak aż 5 punktów więcej niż ostatnia w tabeli PTK drużyna Aflofarm Vicard Pabianice i trudno wyobrazić sobie, że roztrwoni tę przewagę.

MUKS Poznań - INEA AZS Poznań 64:61 (20:13, 23:15, 10:21, 11:12)

MUKS: Djenebou Sissoko 21, Aleksandra Semmler 14 (4), Jennifer Rushing 11 (1), Adrianna Najtkowska 5 (1), Joanna Zalesiak 5, Paulina Antczak 4, Naignouma Coulibaly 4, Barbara Skowronek 0, Ramona Casimiro 0.

INEA: Monika Sibora 18 (2), Agnieszka Skobel 16 (1), Anna Pamuła 8 (2), Weronika Idczak 7, Natalia Mrozińska 6, Reda Aleliunaite-Jankovska 4, Joanna Walich 2.

Źródło artykułu: