Herkt po hicie: Wystarczyło zmusić Simmons do rzutu z siódmego metra

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

To bez wątpienia było starcie godne rywalizacji mistrza i wicemistrza Polski. W sobotę w Bydgoszczy Artego po dogrywce przegrało 70:76 z Wisłą Can-Pack Kraków. Wygrana mogła jednak zostać w mieście nad Brdą.

Spotkanie było niesamowicie wyrównane, a w ostatnich sekundach czwartej kwarty to Artego Bydgoszcz było bliższe zwycięstwa. Po skutecznie wyegzekwowanych rzutach wolnych przez Mauritę Reid gospodynie prowadziły 62:60 na 8 sekund przed końcem.

Wicemistrzynie Polski miały dodatkowo dwa przewinienia w zapasie i z przywileju tego skorzystały. Przyparte do muru krakowianki w ostatniej akcji skierowały piłkę do Meighan Simmons, a ta wymusiła przewinienie młodej Klaudii Niedźwiedzkiej. Amerykańska snajperka wykorzystała dwa rzuty wolne doprowadzając do szczęśliwej dla Wisły Can-Pack dogrywki.

- Na dwie sekundy przed końcem Simmons dostała piłkę na 9 metrze i wystarczyło ją tylko zmusić do oddania rzutu. Gdyby trafiła - trudno, przegralibyśmy mecz - ocenia Tomasz Herkt. - Ustawiliśmy najlepszego strzelca na linii rzutów wolnych i w dogrywce było nam już bardzo trudno.

Doświadczony szkoleniowiec nie ma jednak pretensji do swojej młodej podopiecznej. - Oczywiście nie mam pretensji do Klaudii. Ona bardzo wzięła sobie do serca, że ma wybronić tą akcję - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch i Maciej Kot o niedzielnym konkursie (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Pomimo faktu, że Artego grało w bardzo wąskiej rotacji, bowiem do dyspozycji Herkta nie były Elżbieta Międzik, Martyna Koc i Katerina Zohnova, zespół rozegrał bardzo dobre zawody na tle faworyzowanej Wisły Can-Pack.

- Na aktualny stan posiadanej kadry dziewczyny zrobiły absolutnie wszystko co mogły żeby wygrać ten mecz. To było maksimum. Cieszy na pewno wygrana walka na tablicach, a do wygranej zabrakło trochę sportowego szczęścia - zakończył trener Artego.

Komentarze (0)