Spotkanie było niesamowicie wyrównane, a w ostatnich sekundach czwartej kwarty to Artego Bydgoszcz było bliższe zwycięstwa. Po skutecznie wyegzekwowanych rzutach wolnych przez Mauritę Reid gospodynie prowadziły 62:60 na 8 sekund przed końcem.
Wicemistrzynie Polski miały dodatkowo dwa przewinienia w zapasie i z przywileju tego skorzystały. Przyparte do muru krakowianki w ostatniej akcji skierowały piłkę do Meighan Simmons, a ta wymusiła przewinienie młodej Klaudii Niedźwiedzkiej. Amerykańska snajperka wykorzystała dwa rzuty wolne doprowadzając do szczęśliwej dla Wisły Can-Pack dogrywki.
- Na dwie sekundy przed końcem Simmons dostała piłkę na 9 metrze i wystarczyło ją tylko zmusić do oddania rzutu. Gdyby trafiła - trudno, przegralibyśmy mecz - ocenia Tomasz Herkt. - Ustawiliśmy najlepszego strzelca na linii rzutów wolnych i w dogrywce było nam już bardzo trudno.
Doświadczony szkoleniowiec nie ma jednak pretensji do swojej młodej podopiecznej. - Oczywiście nie mam pretensji do Klaudii. Ona bardzo wzięła sobie do serca, że ma wybronić tą akcję - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch i Maciej Kot o niedzielnym konkursie (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Pomimo faktu, że Artego grało w bardzo wąskiej rotacji, bowiem do dyspozycji Herkta nie były Elżbieta Międzik, Martyna Koc i Katerina Zohnova, zespół rozegrał bardzo dobre zawody na tle faworyzowanej Wisły Can-Pack.
- Na aktualny stan posiadanej kadry dziewczyny zrobiły absolutnie wszystko co mogły żeby wygrać ten mecz. To było maksimum. Cieszy na pewno wygrana walka na tablicach, a do wygranej zabrakło trochę sportowego szczęścia - zakończył trener Artego.