Jakub Schenk coraz ważniejszy dla Polpharmy. "Póki co jest dobrze"

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Z każdym kolejnym występem wzrasta rola Jakuba Schenka w Polpharmie Starogard Gdański. W sobotę przeciwko ekipie Miasta Szkła Krosno, 22-latek rozegrał jak dotychczas najlepszy mecz w obecnych rozgrywkach. - Póki co jest dobrze - cieszy się zawodnik.

[b]

WP SportoweFakty: Do składu Polpharmy Starogard Gdański wrócił Michael Hicks, a w następnej kolejce zagra również Anthony Miles. Zastanawiam się jednak nad tym, kto jest największym wygranym ostatnich, trudnych tygodni w waszej drużynie. Czy może pan się nim czuje?
[/b]

Jakub Schenk: Takie sytuacje jak kontuzje czy zawieszenia zawsze są szansą dla innych graczy. W tym wypadku to zależy tylko ode mnie, czy wykorzystam tę okazję czy nie. Mam nadzieje, że utrzymam taką grę na wyższym poziomie i trener to doceni.
Pamiętam, gdy rozmawialiśmy na początku sezonu i pytałem o rozdzielenie minut na pozycji rozgrywającego. Wtedy Marcin Flieger grywał bardzo dużo, przyznawał pan wprost, że jest cierpliwy i czeka na swoją szansę. Ta cierpliwość powoli zaczyna procentować.
-  

Dokładnie tak. Sezon jest długi, a taki gracz jak ja, czyli jeszcze niedoświadczony musi cierpliwie czekać na swoją szansę i ciężko trenować, żeby ją wykorzystać. Póki co jest dobrze, ale to dopiero dwa mecze, w których pokazałem coś więcej niż przeprowadzenie piłki przez połowę.

Przed meczem z Miastem Szkła Krosno zanotowaliście trzy porażki z rzędu i rywale zaczęli uciekać w tabeli. Czuć było ostatnio dodatkową presję z tym związaną?

- Było spięcie, gdyż przegrywaliśmy mecz za meczem, a to jest bardzo frustrujące. Tym bardziej, że przegrywaliśmy na własnym parkiecie, co nie powinno mieć miejsca. Chcieliśmy się zrehabilitować i pokazać, że potrafimy nie tylko ładnie walczyć, ale też wygrywać. Póki co nie ma co myśleć o play-offach, tylko o każdym następnym spotkaniu, bo do play-off mamy jeszcze 20 meczów do rozegrania.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

Wygraną nad beniaminkiem PLK zapewniliście sobie w drugiej połowie sobotniego spotkania. Co było kluczem do tego zwycięstwa?

- Wykonaliśmy zadania defensywne przeciwko zagranicznym zawodnikom Miasta Szkła Krosno i to dało nam zwycięstwo. Zaryzykowaliśmy większą ilością otwartych pozycji dla pozostałych graczy, ale jak widać opłaciło się to ryzyko.

W oczy rzuca się przede wszystkim zaledwie 11 punktów Chrisa Czerapowicza. Mówię zaledwie, bo ten gracz regularnie zdobywał ostatnio ponad 20 "oczek". Mieliście specjalny plan na wyłączenie z gry Szweda?
-  

Racja. Dużo uwagi poświęciliśmy Czerapowiczowi, bo to lider zespołu z Krosna. Specjalnego planu nie mieliśmy. Mamy dobrych obrońców w zespole, którzy dostali za zadanie krycie tego gracza. I się udało.

Już w piątek gracie z Anwilem Włocławek. Będzie szansa na sprawienie niespodzianki? 
-  

Chciałbym żebyśmy poszli za ciosem i sprawili niespodziankę wygrywając we Włocławku, ale wiadomo, że będzie bardzo ciężko.

Z włocławianami zmierzyliście się już na inaugurację ligi. Czy można powiedzieć, że od tamtego czasu staliście się dojrzalszą drużyną?

Na pewno coraz bardziej docieramy się jako zespół i każdy mecz działa na naszą korzyść. Już pokonaliśmy Anwil w tym sezonie, więc czemu mielibyśmy tego nie powtórzyć.

Rozmawiał Patryk Butkowski

Źródło artykułu: