PLK: Trefl z takim samym bilansem jak Anwil, Rosa i King

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Skazywany na pożarcie Trefl Sopot po jedenastu kolejkach ma taki sam bilans jak Anwil, Rosa i King Szczecin. To spory sukces ekipy Zorana Marticia, która wciąż nie gra na miarę swojego potencjału.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudno w tym sezonie rozszyfrować zespół Zorana Marticia, który przeplata bardzo dobre występy z fatalnymi. Sopocianom trudno jak na razie jest utrzymać równy, stabilny poziom. Od samego początku gra żółto-czarnych faluje.

Po pokonaniu BM Slam Stali i Rosy zawodnicy spod znaku Trefla zostali rozgromieni przez Polski Cukier Toruń 59:82. Wysokie porażki na wyjeździe są największą bolączką drużyny z Sopotu.

Żółto-czarni już trzykrotnie zostali rozgromieni poza domem. Było to we wspomnianym Toruniu, w Dąbrowie Górniczej (55:92) i w Słupsku (58:89). Porażka z Czarnymi Panterami dała władzom klubu sporo do myślenia. Mówiło się nawet o zakończeniu współpracy z trenerem Zoranem Marticiem, ale drużyna wyszła z opresji.

Trefl w ramach 11. kolejki rozgrywał dwa spotkania na własnym parkiecie. Najpierw po zaciętym meczu pokonał PGE Turów Zgorzelec 75:73 (akcję na wagę zwycięstwa przeprowadził Piotr Śmigielski), by kilka dni później odprawić z kwitkiem Polfarmex Kutno 77:72. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził tercet Anthony Ireland-Filip Dylewicz-Nikola Marković, który zdobył łącznie 57 punktów.

ZOBACZ WIDEO Inter nie dał szans Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN]

Efektowna kontra Trefla Sopot:

- Zasłużyliśmy na wygraną, byliśmy lepszym zespołem. Była energia, zaangażowanie. W każdym meczu tak powinniśmy grać - mówi Marković.

Ta dwa zwycięstwa sprawiły, że Trefl wrócił do "ósemki". Sopocianie dość niespodziewanie mają taki sam bilans (7:5) jak Anwil, Rosa i King Szczecin.

To spory sukces ekipy Marticia, która przez wielu była skazywana na pożarcie. Niektórzy wieszczyli nawet, że będzie dostarczycielem punktów. Obecne wyniki są zaskoczeniem. A to nie koniec. - Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - zapowiada Serb.

Trefl, który postępuje zgodnie z rosyjską maksymą: im ciszej jedziesz, tym dalej zajedziesz, wciąż nie gra na miarę swojego potencjału. Małym usprawiedliwieniem jest fakt, że poza składem w ostatnich tygodniach był Artur Mielczarek, który dochodzi do siebie po kontuzji. Być może wystąpi w najbliższym meczu z AZS-em Koszalin.

Do optymalnej formy wraca także Dylewicz, który z Polfarmeksem zagrał najlepszy mecz w sezonie. 36-letni koszykarz zdobył 19 punktów.

Komentarze (0)