Polpharma Starogard Gdański w sobotni wieczór pokonała Polfarmex Kutno 71:62 i odniosła swój siódmy triumf w PLK, lecz styl tego zwycięstwa pozostawia wiele do życzenia. Gospodarze mieli przede wszystkim spore problemy w strefie podkoszowej z Mateuszem Bartoszem, z bardzo dobrej strony w szeregach przyjezdnych zaprezentował się także Maksym Sałasz. Szkoleniowiec Kociewskich Diabłów Mindaugas Budzinauskas starał się ratować sytuację wystawiając od początku drugiej połowy na parkiet swojego podstawowego środkowego Martynasa Sajusa, ale szybko wycofał się z tego pomysłu, gdyż Litwin nie był gotowy do gry.
- Zbiórki były naszym największym problemem, nie kontrolowaliśmy ich, nie mieliśmy przez to łatwych kontr - mówił Mindaugas Budzinauskas. - Martynas Sajus jest chory, bierze antybiotyki. Mieliśmy problem ze zbiórkami, dlatego musieliśmy spróbować wystawić go na parkiet. Chcę mu podziękować, że walczył, ale zdrowie nie pozwalało mu grać na sto procent - tłumaczył.
Pod nieobecność Sajusa, sporą liczbę minut na zaprezentowanie swoich umiejętności otrzymał Kevin Johnson. Amerykaninowi jednak w dalszym ciągu daleko do optymalnej dyspozycji.
- Chciałem dać pograć Kevinowi, ale widać, że nie jest on w stu procentach gotowy do gry - podkreślał Budzinauskas. - Zawsze był o jeden krok za późno w obronie i ataku. Najważniejsze, że dostał swoje minuty, bo może pozwoli mu to wrócić do formy. Musimy ryzykować, aby on jak najszybciej wrócił do swojej normalnej dyspozycji - podsumował grę swojego najnowszego nabytku trener Polpharmy.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Manchester United odprawił z kwitkiem pierwszoligowca [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]